Słowacki prezydent Andrej Kiska powierzył w poniedziałek dotychczasowemu premierowi Robertowi Fico misję utworzenia nowego rządu. Jego socjaldemokratyczna partia SMER-SD wygrała sobotnie wybory, ale zdobyła zaledwie 49 mandatów na 150. W parlamencie znaleźli się m.in. skrajni nacjonaliści. Media na Słowacji nazywają wynik wyborów patem i przewidują kolejne, przedterminowe wybory.
- Po pierwszej serii rozmów zdecydowałem powierzyć przewodniczącemu partii SMER, która zdobyła najwięcej głosów w wyborach, misję utworzenia rządu i koalicji większościowej, popierającej ten rząd - oświadczył w poniedziałek Kiska. Po publikacji rezultatów wyborów, w wyniku których do parlamentu weszło osiem partii, Fico ogłosił, że zamierza rozpocząć "wstępne negocjacje" w potencjalnymi partnerami koalicyjnymi. Dotychczas SMER-SD dysponował 83 deputowanymi.
Zdaniem analityków utworzenie przez socjaldemokratów nowego gabinetu będzie jednak problematyczne m.in. wobec sukcesu skrajnych nacjonalistów, którzy po raz pierwszy weszli do parlamentu. Ugrupowanie LSNS, któremu przewodzi Marian Kotleba, jest uważane przez niektórych komentatorów za neonazistowskie. Prezydent Kiska zapowiedział konsultacje z przywódcami wszystkich partii, które wprowadziły deputowanych do parlamentu, "z wyjątkiem Kotleby". - Musimy znacząco wzmocnić zaufanie w kraju. Potrzebujemy rządu i opozycji zdolnych przekonać ludzi, że nie powinni uczestniczyć w wyborach jako akcie protestu - oświadczył prezydent. W lipcu Słowacja przejmie rotacyjne przewodnictwo w Radzie UE.
Media: głosowanie skończyło się patem i krajowi grożą nowe wybory
"Słowacja po wyborach parlamentarnych znalazła się w stanie niepewności, jakiego jeszcze w kraju nie było. Wybory przyniosły patową sytuację, która utrudnia powołanie stabilnego rządu większościowego" - napisał lewicowy dziennik "Pravda". Zdaniem gazety kraj najprawdopodobniej czekają przedterminowe wybory.
Dziennik dodaje, że skończył się czas "potęgi" rządzących socjaldemokratów premiera Roberta Fico. Do wyborów partia Smer miała 83 mandaty, teraz do 150-osobowej Rady Narodowej wprowadzi 49 deputowanych. "Przesadził z tematem migracji, był obojętny na walkę z korupcją, stawiał tylko na programy socjalne i wyniki gospodarcze kraju" - napisała "Pravda". Zwracając uwagę na słaby wynik ugrupowania Sieć (Siet) oraz to, że po raz pierwszy od aksamitnej rewolucji swojej reprezentacji w parlamencie nie będzie miał Ruch Chrześcijańsko-Demokratyczny (KDH), gazeta komentuje, że nie istnieje w kraju "klasyczna prawica".
Czy ktoś będzie w stanie powołać rząd?
"Co teraz? Pat. Czy ktoś będzie w stanie powołać rząd? Czekają Słowację przedterminowe wybory?" - pyta na pierwszej stronie największy słowacki dziennik "Novy czas". "Do Rady Narodowej dostało się osiem partii politycznych, w tej niejasnej sytuacji będzie bardzo trudno powołać rząd. Co więcej, w czasie, gdy Słowacja ma przejąć przewodnictwo w Radzie UE, będą nas w istocie reprezentować nieprzewidywalni politycy" - podkreślił dziennik "Plus Jeden deń". Gazety piszą też o wyborczym sukcesie skrajnie prawicowej LSNS. Według nich przyczyną jest zarówno frustracja wyborców, jak i ukierunkowanie przez Fico kampanii na dyskusję o imigrantach. "Ekstremalne opinie nie należały już tylko do marginesu. Dziś, po wyborach parlamentarnych, partia ekstremistów zasiada w parlamencie" - zauważył opiniotwórczy, liberalny dziennik "Sme".
Autor: rzw / Źródło: PAP