Starcia w Teheranie Ajatollah zabiera głos

Aktualizacja:

Zwolennicy Mahmuda Ahmadineżada zaatakowali w centrum Iranu demonstrantów popierających Mir-Hosejna Musawiego, którzy mimo zakazu władz znów wyszli na ulice.. Musawi zaś, co potwierdził Najwyższy Przywódca ajatollah Ali Chamenei, złożył protest na wynik wyborów, których oficjalnym zwycięzcą został Mahmud Ahmadineżad.

- Jesteśmy tu. Nie odejdziemy, zanim nie dowiedzą się o nas - mówił CNN jeden z uczestników wiecu na teherańskim uniwersytecie. Świadek opowiada o młodych ludziach krzyczących "śmierć dyktatorowi".

Po kilkudziesięciu minutach w protestujących w śródmieściu zwolenników opozycji wjechali na motocyklach zwolennicy Ahmadineżada i zaczęli okładać manifestantów kijami. Na razie nie wiadomo, ile osób ucierpiało w starciach.

Do innego protestu doszło w poniedziałek przed gmachem sądu w Teheranie, gdzie zebrało się ok. 200 członków rodzin antyrządowych manifestantów, zatrzymanych w ostatnich dniach.

Protest będzie nielegalny

Uczestnicy obu demonstracji to zwolennicy Mir-Hosejna Musawiego, który oficjalnie przegrał prezydenckie wybory z Ahmadineżadem. Zebrali się mimo zakazu władz, które zapowiedziały, że każda ewentualna demonstracja przeciwników Ahmadineżada będzie nielegalna.

Informując o decyzji Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, państwowe radio nazwało opozycjonistów "wywrotowcami" naruszającymi bezpieczeństwo publiczne, którzy "będą potraktowani zgodnie z prawem".

Musawi odwołuje wiec?

W takiej sytuacji Musawi sam poinformował na swojej stronie internetowej, że wiec jego zwolenników zostanie przełożony. Zdanie z taką informacją szybko jednak zniknęło ze strony, a zapowiadany pełen tekst oświadczenia nie ukazał się w ogóle, wzbudzając podejrzenia zwolenników Musawiego.

Później Musawi oznajmił, że pojawi się w miejscach protestów i będzie apelował o spokój. MSW natychmiast podkreśliło, że opozycjonista będzie odpowiedzialny za wszystko co zdarzy się na wiecu.

Opozycja składa protest

Demonstracje to nie jedyna forma protestu opozycji. Musawi złożył bowiem do pilnującej konstytucji Rady Strażników skargę na wynik wyborów. Musawi już w niedzielę zarzucił władzom fałszerstwa wyborcze i zaapelował do Rady, by anulowała wyniki wyborów, które dawały mu 33 proc. głosów wobec ponad 60 proc. Ahmadineżada.

Najwyższy Przywódca nakazuje dochodzenie

Wpłynięcie skargi potwierdził Najwyższy Przywódca Iranu ajatollah Ali Chamenei. - Naturalnie w tych wyborach skargi powinny być rozpatrywane przez legalne kanały - zacytowała słowa głowy państwa irańska telewizja. Nakazując dochodzenie w sprawie zarzutów Musawiego, Chamenei miał również powiedzieć mu osobiście, że "musi podejść do sprawy spokojnie".

Na rozpatrzenie skargi Musawiego, jak i drugiej - złożonej przez konserwatywnego kandydata 55-letni Mohsena Rezaia, byłego dowódcy Strażników Rewolucji - Rada Strażników ma 10 dni.

Ahmadineżad nie wyjeżdża

Chociaż Ahmadineżad jest pewny swojego zwycięstwa i poparcia, na wszelki wypadek postanowił w tym gorącym okresie nie opuszczać kraju i odwołał planowaną na poniedziałek wizytę w Moskwie.

Irańczyk miał tam wziąć udział w szczycie Szanghajskiej Organizacji Współpracy, której Teheran jest obserwatorem. Jednak źródło agencji Reutera w irańskiej ambasadzie stwierdziło, że "prezydent z pewnością nie przyjedzie dzisiaj".

Świat wstrzemięźliwie, Chavez gratuluje

W związku z domniemanymi nieprawidłowościami w czasie wyborów i późniejszymi zamieszkami na ulicach Teheranu, większość światowej opinii publicznej ostrożnie podeszła do ogłoszonych w sobotę rano przez irańskie MSW wyników.

Niektórzy światowi przywódcy już jednak pospieszyli z gratulacjami dla oficjalnego zwycięzcy. - Wygrana Ahmadineżada jest zwycięstwem wszystkich miłujących pokój narodów - powiedział wenezuelski prezydent Hugo Chavez w rozmowie telefonicznej z irańskim przywódcą.

Tym samym Chavez - którego z Ahmadineżadem łączy ostry antyamerykanizm - doszusował do nielicznych sojuszników nowego-starego prezydenta. Wcześniej z gratulacjami pospieszył m.in. syryjski prezydent Baszar Asad, a także prezydent sąsiedniego Iraku Dżalal Talabani.

Radość ze zwycięstwa Ahmadineżada wyraziły także szyicki Hezbollah oraz palestyński Hamas, obie organizacje uznawane za terrorystyczne.

Źródło: reuters, pap