Śmierć Knuta wynikiem choroby mózgu?


Przyczyną nagłej śmierci popularnego niedźwiedzia polarnego Knuta z zoo w Berlinie, mogła być choroba mózgu - poinformował ogród zoologiczny w stolicy Niemiec. W trakcie sekcji zwłok zwierzęcia stwierdzono "znaczne zmiany w mózgu". Wcześniej obrońcy zwierząt zarzucili ogrodowi zoologicznemu, że niedźwiedzia traktowano nieodpowiednio, co mogło się przyczynić do tragedii.

Badania, które pomogą ustalić dokładną przyczynę śmierci Knuta potrwają jeszcze kilka dni.

Niedźwiedź, który był wielką atrakcją berlińskiego zoo (i zarobił dla ogrodu kilkanaście milionów euro), zdechł w sobotę po południu. Miał zaledwie cztery lata (średnio niedźwiedzie polarne żyją od 15 do 18 lat).

Na filmach i fotografiach, które dokumentują chwilę śmierci niedźwiedzia, wydać, że zatoczył się on na skale na swoim wybiegu i wpadł do basenu. Poruszył głową pod wodą, ale po chwili znieruchomiał.

Wynik zaniedbania

W poniedziałek niemiecki oddział stowarzyszenia PETA (People for the Ethical Treatment of Animals) wyraził przekonanie, że śmierć zwierzęcia może mieć związek z fatalnymi warunkami w jakich - zdaniem obrońców zwierząt - przetrzymywany był niedźwiedź.

Ludzie z PETA wytykają dyrekcji zoo, że wielkim błędem było na przykład umieszczenie Knuta na jednym wybiegu z trzema dorosłymi samicami. Dyrekcja zoo oświadczyła, że nie widzi w tym nic złego i zapewniła, że jej "gwieździe" nie działa się żadna krzywda.

Wystawią mu pomnik

Od niedzieli miłośnicy Knuta układają przy ogrodzeniu wybiegu dla niedźwiedzi kwiaty i rysunki, zapalają znicze. Inicjatywa Przyjaciół Zoo rozpoczęła zbieranie datków, przeznaczonych na pomnik misia.

Urodzony w grudniu 2006 roku Knut był gwiazdą niemieckich, a nawet światowych mediów. Niedźwiadek został odrzucony przez swoją matkę. Przeżył dzięki opiekunowi Thomasowi Doerfleinowi, który karmił małego niedźwiedzia mlekiem z butelki. Doerflein zmarł nieoczekiwanie we wrześniu 2008 roku.

Źródło: PAP