Afganka Gulnaz najpierw została zgwałcona przez krewnego, a później trafiła za to do więzienia, bo zgodnie z tamtejszym porządkiem prawnym dopuściła się cudzołóstwa. Gdy zachodni świat upomniał się o nią, władze litościwie pozwoliły jej wyjść zza krat, ale pod warunkiem, że zostanie drugą żoną swego oprawcy.
Córkę będącą wynikiem gwałtu Gulnaz urodziła na więziennej podłodze. W celi spędziła dwa lata skazana za przestępstwo przeciwko moralności, czyli za cudzołóstwo. To, że do cudzołóstwa została zmuszona, bo zgwałcił ją kuzyn ojca, dla sędziego miało znaczenie drugorzędne. - Czuje się tak, jakbym została ukarana dwa razy. Nie rozumiem dlaczego Afganistan stosuje takie prawo - mówi dziś kobieta.
Zrujnowane życie
Choć zdarza się, że w Afganistanie w takich przypadkach do więzienia trafia jedynie kobieta, to tym razem jej oprawca skazany został na 12 lat więzienia, ona początkowo na dwa, ale po tym jak złożyła apelację, sędzia dorzucił dodatkowe 10 lat.
- Głos kobiety-świadka liczy się jako połowa głosu świadka mężczyzny. W postępowaniach karnych czy cywilnych potrzeba zawsze dwóch świadków. Jeśli to są mężczyźni to wystarczy dwóch mężczyzn, ale jeśli są to kobiety, to ich potrzeba czterech - mówi orientalista prof. Piotr Balcerowicz.
W sprawę Gulnaz zaangażowali się zachodni dziennikarze i amerykańska prawniczka. Może dlatego prezydent Hamid Karzaj zdecydował się ją uniewinnić. W grę jednak wchodził warunek: miała zostać drugą żoną swojego oprawcy. - To zrujnowało moje życie. Nie mam żadnej innej możliwości. Na świecie jest jeszcze moja córka i dlatego to robię - mówi Gulnaz.
Dzikie prawo
Z warunku się wycofano, ale jak mówi Sofija Rabati, mieszkająca w Polsce Afganka, często poślubienie gwałciciela to dla tych kobiet jedyny sposób na to, by przetrwać. - Jeżeli wyszłaby z więzienia, to samodzielnie nie jest w stanie egzystować, więc żeby egzystować w społeczeństwie musi wyjść za mąż. Żaden inny mężczyzna, słysząc, że została zgwałcona nie będzie chciał się z nią ożenić - tłumaczy.
Zresztą w Afganistanie w myśl brutalnego dla nas zwyczaju, gwałty stały się nawet sposobem na niechętne narzeczone. - Jeżeli jakiemuś "watażce" podoba się dziewczyna, to przychodzi do jej domu i mówi, że chce się z nią ożenić. Jeżeli rodzina powie mu, że nie, to automatycznie albo oni zostaną zabici, albo dziewczyna zostaje zgwałcona - tłumaczy Rabati.
Prof. Balcerowicz tłumaczy, że kiedyś Afganistan taki nie był. - Został zdegenerowany przez trwające trzy dekady wojny domowe i rozwój radykalnych ruchów religijnych - mówi.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24