Silvio ratuje twarz milionami


Silvio Berlusconi próbuje ratować swój wizerunek, który z powodów afery bungagate mocno ostatnimi czasy ucierpiał. Należąca do włoskiego premiera telewizja Italia 1 poinformowała, że w ostatnich latach podarował on na cele dobroczynne ponad dziewięć milionów euro.

Ze swoich prywatnych pieniędzy Berlusconi wsparł m.in. zniszczoną w trzęsieniu ziemi szkołę na południu kraju, stowarzyszenie "Dzieci Scampii" z Neapolu opiekujące się najmłodszymi mieszkańcami dzielnicy miasta kontrolowanej przez kamorrę, szpital San Raffaele w Mediolanie oraz włoskie stowarzyszenie na rzecz walki z białaczką. Cała lista - podkreślono w telewizji premiera - zajmuje trzy strony.

Zestawienie

Włoska stacja dość skrupulatnie wyliczyła, na co premier przekazał pieniądze. Włosi dowiedzieli się np. że 50 tysięcy euro wpłynęło na konto włoskiego stowarzyszenia chorych na amyloidozę. Szef włoskiego rządu przekazał też 40 tysięcy euro dla uniwersytetu w Bolonii, pół miliona euro dla domu opieki dla seniorów w Mediolanie i 5 milionów euro dla kościelnej wspólnoty Spotkanie niosącej pomoc m.in. byłym narkomanom.

Tylko wdzięczność

"Za pomoc tę Berlusconi nie otrzymał z całą pewnością nic w zamian oprócz wdzięczności" - zauważył dziennik w należącej do niego stacji.

Informacja na temat dobroczynności włoskiego premiera pojawiła się na chwilę przed spodziewaną we wtorek decyzją sędziego, który rozpatruje wniosek prokuratury z Mediolanu o natychmiastowe osądzenie premiera w sprawie prostytucji nieletnich. Chodzi o rozwiązłe przyjęcia w jego domu, których młode uczestniczki, w tym nieletnia Ruby, otrzymywały pieniądze.

Kłopotliwe czeki

Przypomina się, że wśród akt prokuratury są dowody czeków wystawionych przez szefa rządu, które mają być dowodami w sprawie. Dziennik w telewizji Mediaset podał tymczasem, że dla obrony Berlusconiego owe czeki to wyłącznie jego "działalność dobroczynna" i udzielenie pomocy osobom w potrzebie, co już sam wcześniej mówił.

Źródło: PAP