Co najmniej 33 osoby zginęły, a około 110 zostało rannych w dwóch zamachach, przeprowadzonych w środę w Bagdadzie podczas pielgrzymki szyitów z okazji dorocznych obchodów rocznicy śmierci imama Musy al-Kazima.
Najpierw zamachowiec-samobójca zdetonował pas z ładunkami wybuchowymi w tłumie zebranym w pobliżu mauzoleum imama w Bagdadzie. W eksplozji zginęło 28 osób, a około 70 zostało rannych.
W późniejszych wybuchach samochodów-pułapek w dzielnicach al-Dżadida i Fudailia zginęło 5 dalszych osób, a około 40 odniosło rany.
Nieskuteczne środki ostrożności
Setki tysięcy szyickich pielgrzymów tłoczyło się w środę na ulicach Bagdadu. Nad ich bezpieczeństwem czuwa 200 tysięcy policjantów i żołnierzy. Aby zapobiec zamachom, władze zakazały poruszania się po mieście motocykli i rowerów.
We wtorek wierni stali się celem pierwszego zamachu, w wyniku wybuchu bomby umieszczonej przy drodze zginęło dziewięć osób, a 43 zostały ranne.
Przed pięcioma laty w czasie pielgrzymki do świątyni imama Musy al-Kazima, w której uczestniczyło około miliona szyitów, na moście przez rzekę Tygrys doszło do jeszcze większej tragedii. W tłumie wybuchła panika, gdy rozeszły się pogłoski, że wśród wiernych znajdują się zamachowcy-samobójcy. Zadeptanych bądź zepchniętych z mostu do rzeki zostało około tysiąca osób.
Źródło: PAP, tvn24.pl