W ostatnich 10 dniach czterech białoruskich opozycjonistów zostało porwanych w Mińsku przez nieznanych sprawców i pozostawionych poza stolicą. Media podają, że porywaczami były białoruskie służby bezpieczeństwa.
Wieczorem 27 listopada w centrum stolicy porwany został działacz młodzieżowy Uładzimir Lemiesz - podają "Biełorusskije Nowosti". Sprawcy zakryli mu głowę i wywieźli za miasto.
Po zabraniu telefonu komórkowego porywacze pozostawili Lemiesza pół kilometra od trasy Mińsk-Słuck, 25 kilometrów od stolicy.
Milicjanci i KGB
"Biełorusskij Partizan" informuje, że również 27 listopada zatrzymany został w Mińsku i wepchnięty do samochodu działacz organizacji Młoda Białoruś Artur Finkiewicz.
Zeznał on, że w zajściu brał udział milicjant i czterech pracowników KGB. W zeszłym roku, w grudniu, Finkiewicz został uprowadzony i wywieziony samochodem przez nieznanych sprawców. Zanim wyrzucono go z samochodu, został pobity.
Porzucony w lesie
5 grudnia, pięciu napastników napadło na lidera młodzieżowej organizacji Młody Front Źmiciera Daszkiewicza w drzwiach jego mieszkania.
Sprawcy zakryli Daszkiewiczowi głowę i wsadzili go do samochodu, którym wozili go przez ponad pięć godzin. Zostawili go w lesie w obwodzie mińskim, 70 km od Mińska.
Porywacz "poszedł kopać"
Z kolei w ostatnią niedzielę uprowadzony i wywieziony poza Mińsk został działacz ruchu Europejska Białoruś Jauhen Afnahel.
Jak przekazał portalowi "Biełorusskije Nowosti" Afnahel, wieczorem na przystanku autobusowym został wepchnięty do białego samochodu, w którym znajdowało się trzech ludzi. Przez około 20 minut jego porywacze jeździli po mieście, następnie wyjechali za Mińsk i zboczyli z głównej drogi.
Po przejechaniu około kilometra zostawili działacza, oddając mu aparat fotograficzny i telefony komórkowe. Przed samym porwaniem Afhanel został na ulicy zatrzymany przez milicjantów, którzy sprawdzili zawartość jego plecaka.
Daszkiewicz, cytowany przez portal "Biełorusskij Partizan", powiedział, że słyszał, jak w trakcie jazdy odzywały się krótkofalówki. Kiedy wysadzono go w lesie, jeden z mężczyzn zapowiedział, że "pójdzie kopać".
Następnie porywacze kazali Daszkiewiczowi czekać na miejscu, po czym się oddalili.
Służby porywają
"Biełorusskij Partizan" ocenia, że sprawcami ostatnich incydentów są tajne służby białoruskie i że celem porwań jest zastraszenie uprowadzanych działaczy.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24