Kandydatka Republikanów na wiceprezydenta Sarah Palin zasmakowała w wielkiej polityce. Gubernator Alaski zapewniła, że zamierza pozostać na scenie politycznej niezależnie od tego, czy uda jej się wraz z Johnem McCainem wygrać wybory. Rodzą się więc spekulacje: czy Palin wystartuje w wyborach na prezydenta USA w 2012 roku?
- Nie robię tego ot tak sobie - powiedziała w telewizji ABC o swym udziale w kampanii wyborczej. Palin, deklarując chęć "pozostania na scenie" otrzymała przydomek "prawdziwej diwy" amerykańskiej sceny politycznej.
Republikanie sceptyczni
Zagorzała konserwatystka bliska religijnej prawicy amerykańskiej, absolutna przeciwniczka aborcji, obrończyni wolnego rynku bez żadnych ograniczeń i prawa posiadania broni przez obywateli, budzi sprzeczne uczucia w szeregach swojej własnej partii.
Również perspektywa Palin, jako przyszłego prezydenta dzieli Republikanów.
Ale są też entuzjaści
Pomysł spotyka się z ogromnym entuzjazmem wśród jej zwolenników wśród najbardziej konserwatywnych członkach partii republikańskiej ta perspektywa. W poniedziałek na wiecu Palin w Wirginii słychać było liczne okrzyki "Sarah Oh-Twelve!" ("Sarah na 2012 rok!").
Sarah Palin może liczyć również na poparcie niektórych przywódców partyjnych. - To prawdziwy dynamit - powiedział o niej w tym tygodniu dziennikowi "New York Times" Morton Blackwell, były doradca prezydenta Ronalda Reagana. Blackwell uważa, że popełnione przez nią gafy nie osłabiły jej pozycji w najbardziej konserwatywnych kołach partyjnych.
Elektryzująca Sarah
Z kolei Brent Bozell, prezes konserwatywnego Media Research Center, zauważył w rozmowie z "NYT": niewielu polityków potrafi tak "naelektryzować" wyborców jak Sarah Palin.
Natomiast negatywnej opinii o Sarze Palin nie kryje były sekretarz stanu w administracji George'a W. Busha, Colin Powell. Politykowi, który oficjalnie poparł w wyścigu do Białego Domu Baracka Obamę, nie podoba się przede wszystkim ograniczona znajomość świata oraz wewnętrznych problemów Stanów Zjednoczonych Sary Palin.
Źródło: PAP