"Rutynowa sprawa" szpiegowska


Zatrzymanie w USA 10 domniemanych rosyjskich szpiegów wywoła przejściowy rozdźwięk, ale nie kryzys w stosunkach międzynarodowych - komentuje aferę szpiegowską w USA "Financial Times". Z kolei "Washington Post" uznaje, że afera pokazuje nieufność współczesnych elit rosyjskich do oficjalnych źródeł informacji.

Za najważniejszy element kształtujący stosunki Zachodu z Rosją brytyjski politolog Anatol Lieven w artykule w "FT" uznaje splot dwóch czynników: rezygnację Zachodu z ekspansji UE i NATO na obszarze dawnego ZSRR oraz rosnącą świadomość władz w Moskwie, iż Rosja potrzebuje nowego partnerstwa z USA i UE.

Faktyczne zakończenie ekspansji NATO i UE w państwach dawnego ZSRR ogromnie zmniejszyło egzystencjalny strach Rosjan przed tym, iż Sojusz Północnoatlantycki napiera na jej granice, popiera rządy wrogie wobec Moskwy i w polityce europejskiej spycha Rosję na pozycję bezsilnego outsidera. "Financial Times"

Jako że to Kreml określa, jakie materiały ukazują się w kontrolowanych przez państwo mediach w Moskwie, to przypuszcza, że taka jest rzeczywistość i w Waszyngtonie. Jeśli think tanki i naukowcy są otwarci na wszelkich gości, to muszą mieć ukryty motyw, który zrozumieją tylko osoby dobrze poinformowane. Jeśli ich raporty dostępne są publicznie, to musi istnieć tajny aneks dla tych, którzy wiedzą, co w trawie piszczy. "Washington Post"

"W odróżnieniu od poprzednich prób zbliżenia, obecne nie jest oparte na mrzonkach o przyjaźni, lecz na realistycznej ocenie narodowych interesów, których żadna ze stron nie zaryzykuje w imię powrotu do dawnej zimnowojennej rywalizacji", zaznaczył politolog.

Sposób na gospodarkę

Według Lievena współpraca z Zachodem jest dla Rosji ważnym elementem modernizacji gospodarki, nie tylko w sensie przyciągnięcia inwestycji i podnoszenia kwalifikacji siły roboczej, ale także jako sposób przezwyciężenia korupcji i marnotrawstwa, zakorzenionych w sposobie myślenia Rosjan.

"Bez takiej pomocy grozi Rosji to, że w dłuższym czasie jej rola jako państwa sprowadzi się do dostawcy surowców dla Chin, lub nawet - (że Rosja) stanie się chińskim terytorium zależnym (...). By temu zapobiec, Rosja musi odbudować sektor nowoczesnych technologii, zwiększyć wydajność siły roboczej i rozbudować małe i średnie firmy" - argumentuje Lieven.

"Faktyczne zakończenie ekspansji NATO i UE w państwach dawnego ZSRR ogromnie zmniejszyło egzystencjalny strach Rosjan przed tym, iż Sojusz Północnoatlantycki napiera na jej granice, popiera rządy wrogie wobec Moskwy i w polityce europejskiej spycha Rosję na pozycję bezsilnego outsidera" - ocenia autor.

"Rutynowa sprawa"

Lieven chwali wzajemny umiar, który w szpiegowskiej aferze okazały Waszyngton i Moskwa. Dopuszczenie do tego, by "rutynowa sprawa", jak nazywa szpiegowski skandal, podkopała obiecującą poprawę w stosunkach Rosji z Zachodem, byłoby w jego ocenie "zarówno tragiczne, jak i idiotyczne".

Wśród oznak poprawy stosunków Rosji z Zachodem politolog wskazuje na porozumienie o redukcji arsenałów nuklearnych, poparcie Rosji dla sankcji wobec Iranu, wsparcie amerykańskiej i natowskiej misji w Afganistanie oraz umiar okazany wobec państw bałtyckich, gdzie Rosja powstrzymała się od podburzenia rosyjskiej mniejszości mimo, że łatwo mogła to zrobić.

"Washington Post": Mentalność współczesnych elit

Z kolei Anne Applebaum na łamach "Washington Post" pisze o mentalności obecnych elit rosyjskich, które na wzór dawnego KGB nie dowierzają informacjom dostępnym publicznie i przeceniają wartość informacji tajnych.

W artykule redakcyjnym i w osobnym komentarzu pióra Applebaum "WP" zastanawia się, dlaczego władze i służby wywiadowcze Rosji włożyły tak wiele starań, środków i czasu w siatkę nielegalnych szpiegów, każąc im infiltrować i zbierać "pogłoski" z kręgów akademickich, politycznych i rządowych.

Te środowiska w USA rozmawiają otwarcie z wszelkimi zainteresowanymi - zauważa gazeta. Anne Applebaum dodaje: "Pogłoski, plotki z Białego Domu, ciekawostki z polityki zagranicznej - te rzeczy można znaleźć na stronach internetowych 'WP', (think tanku) Brookings Institution i kilkudziesięciu innych instytucji, których blogi i publikacje można wnikliwie badać, siedząc w fotelu w Moskwie".

Wzrastająca asymetria

Zdaniem waszyngtońskiego dziennika, afera szpiegowska odsłania "zniekształcony obraz" amerykańskiego społeczeństwa w oczach władz w Moskwie i odzwierciedla "stale rosnącą asymetrię między społeczeństwami w Rosji i USA".

"Jako że to Kreml określa, jakie materiały ukazują się w kontrolowanych przez państwo mediach w Moskwie, to przypuszcza, że taka jest rzeczywistość i w Waszyngtonie. Jeśli think tanki i naukowcy są otwarci na wszelkich gości, to muszą mieć ukryty motyw, który zrozumieją tylko osoby dobrze poinformowane. Jeśli ich raporty dostępne są publicznie, to musi istnieć tajny aneks dla tych, którzy wiedzą, co w trawie piszczy" - czytamy w artykule redakcyjnym.

Zdaniem "Washington Post" "smutną stroną" afery szpiegowskiej jest to, co mówi ona o sytuacji w dzisiejszej Rosji.

Sekret lepszy niż jawna prawda

Applebaum zauważa, że "zgodnie ze starym sposobem myślenia KGB, sekretna informacja jest 'lepsza' lub przynajmniej bardziej godna zaufania niż cokolwiek, co rząd amerykański ogłosi publicznie". Publicystka wskazuje, że sami członkowie domniemanej siatki nie byli o tym przekonani. Nagranie FBI zarejestrowało słowa jednego z nich, który skarżył się, że zwierzchnicy żądają od niego podania źródeł dostarczanych informacji. "Napisz (nazwisko) jakiegokolwiek polityka stąd" - podpowiada mu jego partnerka, sugerując - jak pisze Applebaum - że "centrum w Moskwie uwierzy we wszystko".

Oba artykuły wyrażają jednocześnie zastrzeżenie, że może jeszcze pojawić się "mroczniejsza strona" szpiegowskiej afery i że być może okaże się, że niektórym agentom udało się rzeczywiście zdobyć dane, które władze USA chciałyby ukryć.

Źródło: PAP, tvn24.pl