Rosyjski wymiar sprawiedliwości, to linia produkcyjna wyroków skazujących, orzekanych wobec każdego, kogo państwo uzna za niebezpiecznego - oznajmił w wywiadzie odsiadujący karę więzienia były rosyjski magnat naftowy Michaił Chodorkowski.
Były szef nieistniejącej już firmy naftowej Jukos wyraził tę opinię na łamach dziennika "Niezawisimaja Gazieta" w przeddzień rozpoczęcia przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka postępowania w związku z zarzutem, że państwo rosyjskie bezprawnie zlikwidowało Jukos.
Rosyjski system egzekwowania prawa - od śledztw po wyroki sądowe - "jest w istocie biznesem, który zajmuje się legalizowaniem używania przemocy", napisał Chodorkowski.
"Ten
Ten system jest linią montażową gigantycznej fabryki. (...) Jeśli staniesz się surowcem dla tej linii montażowej, zawsze wyprodukowany zostanie karabin Kałasznikowa - to znaczy wyrok skazujący. Każdy inny rezultat przetwarzania surowców przez ten system jest uważany za awarię Michaił Chodorkowski
"Walec parowy" nie sprawiedliwość
Chodorkowski wyraził też opinię, że "walec parowy, który zastąpił sprawiedliwość, jest grabarzem współczesnego państwa rosyjskiego". A jeśli wymiar sprawiedliwości nie zostanie zreformowany, system zostanie obalony "w tradycyjny dla Rosji sposób - od dołu i z rozlewem krwi".
Zdaniem byłego magnata naftowego, rosyjska konstytucja jest bez znaczenia dla wyroków, wydawanych przez sądy. "Chcecie, żeby sąd naprawdę się uśmiał? Zacytujcie konstytucyjną zasadę domniemania niewinności", napisał Chodorkowski, którego zdaniem, to uwięziony podejrzany musi udowadniać swą niewinność.
Skazany za sprzeciw
Sympatycy aresztowanego w 2003 roku Chodorkowskiego twierdzą, że kara ośmiu lat pozbawienia wolności za oszustwa i uchylanie się od podatków jest w istocie karą za rzucenie wyzwania władzy politycznej byłego prezydenta Władimira Putina.
Chodorkowskiemu grożą kolejne 22 lata - jego drugi proces, z podobnego oskarżenia, toczy się obecnie w Moskwie.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24