- Nie planujemy wysyłać do Kirgistanu sił pokojowych, rozważamy natomiast wspomożenie władz grupą doradców - oznajmił sekretarz generalny Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym, Nikołaj Bordiuża. W południowej części Kirgistanu w walkach etnicznych zginęło już 191 osób a setki tysięcy uciekło.
- Rozpatrywana jest kwestia wysłania specjalistów, którzy wiedzą, jak planować i przygotowywać operacje zapobiegania masowym rozruchom, ujawniać podżegaczy, lokalizować bandy, które prowokują eskalację sytuacji - doprecyzował swoją wypowiedź Bordiuża.
Bratnia pomoc
Wcześniej w czwartek sekretarz Rady Bezpieczeństwa Kirgistanu Alik Orozow wyjaśnił, że Rosja albo Kazachstan mogą dostarczyć sześć do dziewięciu samolotów kirgiskim siłom bezpieczeństwa. Według niego niemal wszyscy szefowie państw ODKB zaakceptowali plan stabilizacji sytuacji na południu Kirgistanu. Jeszcze w czwartek ma uczynić to Białoruś.
ODKB jest organizacją wojskową grupującą siedem państw poradzieckich: Rosję, Białoruś, Armenię, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan i Kirgistan.
Krwawy tydzień
Zamieszki etniczne między Kirgizami a Uzbekami rozpoczęły się w miniony czwartek na południu Kirgistanu - w Oszu, a następnie w rejonie Dżalalabadu. Według rządu w Biszkeku zginęło co najmniej 191 ludzi, a według Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża - kilkaset.
Według ONZ swoje domy opuściło już 400 tys. uchodźców. Liczba ta obejmuje zarówno uchodźców, którzy przekroczyli granicę jak i tzw. uchodźców wewnętrznych, którzy przemieścili się wewnątrz kraju. Organizacja szacuje, że tych ostatnich jest 300 tysięcy. - Granicę z sąsiednim Uzbekistanem przekroczyło pomiędzy 75-100 tys. ludzi, ale liczba ta obejmuje tylko dorosłych
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: EPA