Rosjanie nie wierzą, że znaleziono źródło zakażeń


Główny lekarz sanitarny Rosji Giennadij Oniszczenko zakwestionował twierdzenie niemieckich władz, że znaleziono już źródło zakażeń bakterią EHEC. Zapowiedział, że Rosja nie będzie kierowała się "beztroską" w imporcie warzyw z Europy. - Szanujemy rezultaty badań, ale obiektywna rzeczywistość świadczy o czymś innym - powiedział Oniszczenko, podając w wątpliwość sobotni komunikat niemieckich władz o tym, że wykryto już źródło zakażeń groźnym szczepem pałeczki okrężnicy EHEC.

Według tego komunikatu i oświadczenia europejskiego komisarza ds. zdrowia i polityki konsumenckiej Johna Dallego, miały nim być kiełki roślin motylkowych pochodzące z uprawy ekologicznej Gaertnerhof w Bienenbuettel, na południe od Hamburga.

Rosja: Gdyby wykryto źródło, nie wzrastałaby liczba chorych

- Działamy w ramach porozumienia osiągniętego na spotkaniu na szczycie Rosja-Unia Europejska, nie zaś kierując się oświadczeniami poszczególnych komisarzy - oświadczył Oniszczenko, cytowany przez agecję Interfax. Podkreślił, że liczba zachorowań w Europie przekroczyła 3 200 przypadków, a w ciągu ostatniej doby było 156 nowych przypadków. - Gdyby wykryto źródło rozprzestrzeniania się infekcji, to nie mielibyśmy do czynienia ze wzrostem liczby zachorowań - argumentował naczelny lekarz sanitarny Rosji.

Powiedział, że tak, jak postanowiono w piątek na szczycie Rosja-UE w Niżnim Nowogrodzie, podległa mu służba sanitarna współpracuje z odpowiednimi instytucjami europejskimi w celu stworzenia "mechanizmu, który zagwarantuje bezpieczeństwo warzyw wysyłanych do Rosji, co pozwoli odwołać zakaz ich importu z Europy".

Wielomilionowe straty

Oniszczenko oświadczył też, że w jego kraju wprowadza się dodatkowe środki zapobiegawcze w celu niedopuszczenia do przeniknięcia do Rosji źródła infekcji. Prowadzi się zwłaszcza kontrolę sanitarną podróżnych przybywających z Europy.

Zakażenia bakterią EHEC naraziły w ciągu ostatnich tygodni europejskich rolników na wielomilionowe straty.

Źródło: PAP