Ropa na brzegach Florydy

Aktualizacja:

Wyciek ropy w Zatoce Meksykańskiej ciągle nie został zatamowany, a wyciekający surowiec dociera na coraz większy teren. Agencja AP poinformowała, że do wybrzeży zachodnio-północnej Florydy dotarły bryły kleistej mazi, które fale oderwały od skażonej plamy.

Floryda (południowy-wschód USA) to stan popularny wśród turystów. Hotelarze i restauratorzy na Florydzie obawiają się, że ekologiczna katastrofa odstraszy turystów w nadchodzącym sezonie.

Przewiduje się, że wyciek może zagrozić także wybrzeżom Kuby i Meksyku.

Tym razem się uda?

Koncernowi BP udało się w czwartek późnym wieczorem (czasu miejscowego) umieścić specjalną metalową kopułę nad uszkodzonym odwiertem w dnie Zatoki Meksykańskiej. Jednak to czy - i na ile - okaże się ona skuteczna w zatamowaniu wycieku ropy okaże się dopiero po pewnym czasie.

Prezydent USA Barack Obama przybył w piątek z drugą już wizytą do Luizjany, która jako pierwszy stan została dotknięta tą największa w historii USA katastrofą ekologiczną. Za katastrofę odpowiedzialny jest głównie koncern BP - dzierżawca szybu naftowego, który uległ uszkodzeniu po wybuchu na platformie wiertniczej 20 kwietnia. Katastrofę wywołał wybuch i pożar na platformie wiertniczej koncernu BP Deepwater Horizon 20 kwietnia, który spowodował śmierć 11 pracowników tego koncernu. Do Zatoki Meksykańskiej wydostaje się obecnie około trzech milionów litrów ropy dziennie.

Źródło: PAP, tvn24.pl