- W przededniu przyjęcia do NATO obiecaliśmy Polsce, że stworzymy pokaźne siły wspierające, które regularnie przybywać będą do Polski na ćwiczenia. Nie dotrzymaliśmy tej obietnicy - powiedział w rozmowie z Maciejem Wierzyńskim w TVN24 Ron Asmus. Amerykański polityk przyznał: - Popełniliśmy błąd, a teraz powinniśmy go naprawić.
Wywiad Macieja Wierzyńskiego z Ronem Asmusem, dyrektorem Centrum Transatlantyckiego przy amerykańskiej fundacji German Marshall Fund został nagrany w środę - dzień przed informacją USA o rezygnacji z budowy tarczy antyrakietowej w Europie.
Potrzeba nowego planu
Asmus przypomniał, że podczas rozmów nt. naszego przystąpienia do NATO, Stany Zjednoczone obiecały, że wesprą Polskę i w wypadku zagrożenia pójdą z nami na wojnę. Przyznał, że USA tych obietnic jednak nie przekształciły w "realny plan obronny". - Nie zrobiliśmy tego nie z powodu obaw wobec Rosji, ale dlatego, iż byliśmy przekonani, że sprawa ta może poczekać. (...) - Gdyby wojska amerykańskie rzeczywiście przyjeżdżały do Polski raz na rok czy dwa lata, Polacy mieliby dowód naszego zaangażowania i nastroje byłyby inne - przyznał.
Według niego, było to błędem, który trzeba teraz naprawić. - Potrzeba nam teraz nowego projektu, który nazwałbym gwarancją strategiczną, obejmującego wszystkie podejmowane przez nas obecnie działania - ocenił.
To wojna z dżihadem
Asmus poruszył także kwestię obecności wojsk międzynarodowych - w tym polskich - w Afganistanie, które jego zdaniem nadal powinny tam stacjonować. - Pospieszne wycofanie wojsk w tej chwili doprowadzi do katastrofy - ocenił. - Powinniśmy razem tę misję doprowadzić do końca. Mam nadzieję, że Polska (...) będzie uczestniczyć w procesie wspólnego podejmowania decyzji dotyczących kolejnych działań (w tej sprawie - red.).
Amerykański polityk podkreślił też, że wojna w Afganistanie nie jest wojną amerykańską. - To nie jest wojna Stanów Zjednoczonych. To wojna między Zachodem a dżihadem - ocenił. Jego zdaniem, jeśli Polska oczekuje pomocy, sama powinna ją także oferować. - Czyż nie jesteście częścią Sojuszu? Czy nie obchodzi was, że w Paryżu, Brukseli czy Waszyngtonie może dojść do wybuchów bombowych? Chcecie, żebyśmy byli gotowi wam pomóc, kiedy Warszawa jest zagrożona? My jesteśmy na to przygotowani. Na tym polegają właśnie sojusze. Na wspólnym stawianiu czoła zagrożeniom i dzieleniu się odpowiedzialnością.
Magia Obamy nie działa
Asmus odniósł się także do artykułu "Koniec romansu", w którym publicysta "The Economist" pisze o pogorszeniu się stosunków Stanów Zjednoczonych z Europą Wschodnią. - Sądzę, że takie sformułowanie to przesada. (Nasze) stosunki znajdują się obecnie w fazie przejściowej. Jesteśmy na etapie budowania czegoś nowego - ocenił.
Amerykański polityk nie ukrywał jednak, że stosunek Europy Wschodniej do USA jest chłodniejszy, niż Europy Zachodniej. - Zdaje się, że magia Obamy na was nie działa. Wyniki sondaży opinii publicznej są dla nas sygnałami ostrzegawczymi - dodał.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24