Dżihadyści "w trzonie rewolucji genderowej na Bliskim Wschodzie"

Walki z tak zwanym Państwem Islamskim trwają (materiał z 20.08.2017)Shutterstock

Kobiety mają swoją rolę w tradycyjnym islamie, ale tak zwane Państwo Islamskie wykorzystywało oddziały kobiece do patrolowania ulic, do sprawdzania czy jakieś kobiety, czy mężczyźni przebrani za kobiety, nie przenikają jako szpiedzy – mówi ekspert do spraw terroryzmu profesor Ryszard Machnikowski.

Profesor Ryszard Machnikowski z Wydziału Studiów Międzynarodowych i Politologicznych UŁ podkreślił, że ważnym elementem funkcjonowania tak zwanego Państwa Islamskiego była w ostatnich latach duża rola kobiet, bowiem, paradoksalnie, dżihadyści stanęli "niemal w trzonie 'rewolucji genderowej' na Bliskim Wschodzie".

Napływ kobiet z Europy

- Oczywiście kobiety mają swoją rolę w tym tradycyjnym islamie, ale tak zwane Państwo Islamskie wykorzystywało oddziały kobiece do patrolowania ulic, do sprawdzania czy jakieś kobiety, czy mężczyźni przebrani za kobiety, nie przenikają do IS jako szpiedzy zewnętrzni - tłumaczy. Zdaniem eksperta istotny jest także fakt, że spora grupa kobiet napłynęła z terenów spoza Bliskiego Wschodu, w tym z Europy. - Częściowo były to konwertytki, częściowo to były kobiety, które urodziły się w tradycji muzułmańskiej, ale odnalazły jak gdyby tę swoją drogę w ideologii (IS - red.), w tej radykalnej niesłychanie, ekstremalnej wersji islamu. Choć są tacy, którzy oczywiście mówią, że z islamem nie ma to nic wspólnego, ale ta dyskusja będzie się toczyć w nieskończoność - dodał. Podkreślił, że patrząc na statystyki napływu zewnętrznych bojowników do tzw. Państwa Islamskiego, widać, że sporą część tej grupy stanowiły kobiety. Było ich zdecydowanie więcej niż w przypadku wojny w Iraku czy w Afganistanie. - To jest bardzo interesujące pytanie, dlaczego ta idea tak mocno oddziaływała także między innymi na tę grupę demograficzną, która wcześniej była mniej aktywna w podejmowaniu tego typu działalności. Była mowa także o wykorzystywaniu kobiet w boju, ale są to na tyle niesprawdzone informacje, że w tej chwili ciężko jest to zweryfikować - dodał profesor Machnikowski.

Ryzyko przedostawania się do Europy

Zdaniem eksperta istnieje poważne zagrożenie, że w związku ze znacznie zmniejszającym się zasięgiem terytorialnym tak zwanego Państwa Islamskiego w Syrii i Iraku, część jego członków może przedostać się między innymi do Europy. Jak przypomniał, już parę miesięcy temu pojawiały się informacje o specjalnie trenowanych oddziałach IS, które miały operować na terenie Europy, ale także na Bliskim Wschodzie. - Istnieje tego typu obawa, że rzeczywiście znaczna część członków tzw. Państwa Islamskiego - zwłaszcza spośród tych, którzy przybyli z krajów zewnętrznych, w tym także z Europy - nie pozostanie na tych terenach - dodał ekspert do spraw terroryzmu. W jego ocenie w tej chwili wmieszanie się w falę uchodźców, która płynie do Europy, nie jest szczególnie trudne. - Dlatego, że oni często mają po prostu sfałszowane, nielegalne dokumenty, bądź też tych dokumentów w ogóle nie mają, przybierają tożsamości innych ludzi. W związku z czym w tę falę 80 tys. czy kilkudziesięciu tysięcy ludzi, która płynie w tej chwili do Europy, włączenie 300-400 bojowników nie stanowi żadnego problemu. Rzeczywiście tak jest, że to jest dość poważne zagrożenie - uważa profesor Machnikowski.

Autor: mart/adso / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock