Były kandydat na prezydenta Białorusi Uładzimir Niaklajeu i żona innego kandydata - Andreja Sannikaua - Iryna Chalip zostali po sześciu tygodniach zwolnieni z aresztu śledczego KGB w Mińsku. Poinformowały o tym białoruskie media opierając się na komunikat wystosowany przez KGB.
- Śledczy potwierdził, że Niaklajeu został wypuszczony, jednak w domu go jeszcze nie ma. Nie wiemy, na jaki środek zapobiegawczy zamieniono mu areszt - przekazała adwokatka Niaklajeua Tamarę Sidarenkę.
Chalip i Nieklajeu będą teraz przebywać w areszcie domowym. Korespondentka rosyjskiej niezależnej "Nowej Gaziety" i były konkurent Łukaszenki, zostali zwolnieni - jak podało KGB - za dobre zachowanie.
Karta przetargowa
Agencje wskazują, że sobotnie zwolnienia następują w przeddzień oczekiwanej decyzji UE dotyczącej ekipy Łukaszenki. W poniedziałek Unia ma wznowić zawieszone w 2008 r. sankcje wizowe dla 40 przedstawicieli reżimu Białorusi, rozszerzając je na ponad 100 osób. W sumie aż 158 osób nie będzie mogło podróżować do UE i bliskich państw partnerskich, a ich aktywa zostaną zamrożone.
- Te restrykcyjne środki i lista dotkniętych nimi osób będzie otwarta i ciągle rewidowana. Rada UE podkreśla, że w tym względzie kluczowe znaczenie będzie mieć to, czy zostaną uwolnieni i rehabilitowani wszyscy zatrzymani z powodów politycznych - napisano w projekcie, który w poniedziałek mają przyjąć w Brukseli ministrowie spraw zagranicznych UE.
- Tylko uwolnienie więźniów, jak też reforma prawa wyborczego i gwarancja wolności mediów, wypowiedzi i zgromadzeń "mogą utorować drogę do zniesienia sankcji - zastrzega dokument.
Pogrom opozycji
Po wyborach prezydenckich 19 grudnia, oficjalnie wygranych przez Alaksandra Łukaszenkę, w Mińsku odbyła się masowa demonstracja opozycji, która uważa wyniki głosowania za sfałszowane. Manifestacja została brutalnie stłumiona przez siły specjalne milicji. Ponad 600 osób trafiło do aresztów.
Wśród zatrzymanych byli m.in. Niaklajeu, Sannikau i Chalip. Postawiono im zarzuty organizowania masowych zamieszek i uczestnictwa w nich. Grozi im za to do 15 lat pozbawienia wolności.
Sannikau i Chalip mają 3-letniego syna. Władze w Mińsku groziły, że zostanie on umieszczony w sierocińcu, jednak ostatecznie opiekę nad dzieckiem przyznano jego babci.
Źródło: PAP, lex.pl