Human Rights Watch, organizacja monitorująca przestrzeganie praw człowieka, nie będzie już miała możliwości wykonywania swoich zadań w Uzbekistanie. Władze w Taszkiencie zmusiły HRW do zamknięcia swojego biura w tym kraju.
Jak poinformowało nowojorskie biuro HRW, uzbeckie władze już od lat torpedowały działające od 1996 r. biuro w Taszkiencie. Reżim Islama Karimowa robił trudności w przyznawaniu wiz pracownikom organizacji, aż w końcu w marcu podjęto krok ostateczny.
HRW zwraca uwagę, że zamknięcie biura organizacji w Uzbekistanie zbiega się coraz bardziej pogarszającą się sytuacją w kraju. Karimow coraz bardziej przykręca śrubę swojemu blisko 30-milionowemu społeczeństwu.
Zmniejszanie zakresu swobód obywatelski Karimow tłumaczy rosnącym zagrożeniem islamskim ekstremizmem, nie zauważając, że osiąga efekt odwrotny od zamierzonego - zduszane i tak słabe głosy sprzeciwu coraz bardziej się radykalizują, czerpiąc często siłę z religii w ekstremalnym wydaniu.
Bezkarny Karimow
HRW zwraca również uwagę, że Karimow korzysta z bezkarności na arenie międzynarodowej. Ten producent bawełny, a przede wszystkim zasobny w gaz ziemny kraj jest ważnym elementem regionalnej układanki potrzebnym zarówno Zachodowi jak i Chinom czy Rosji.
Z tej przyczyny nikt, szczególnie Zachód, nie kwapi się do potępiania ekscesów uzbeckiej władzy szczególnie wobec roli Taszkientu jako korytarza zaopatrzeniowego dla wojny w Afganistanie.
HRW ma nadzieję, że pogarszająca się sytuacja wewnętrzna kraju w końcu jednak zwróci uwagę rządów europejskich.
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: defenselink.mil