W przeprowadzonym w nocy nalocie policja aresztowała 7 osób wiązanych z największą kradzieżą w historii Irlandii. Przestępcy najpierw porwali rodzinę urzędnika bankowego, a później wykorzystali go do kradzieży około 7 milionów euro.
- Policja przeprowadziła tuż po północy z piątku na sobotę nalot na dom w Phibsborough w północnym Dublinie i zatrzymała na obwodnicy miasta samochód. Odzyskano część zrabowanych pieniędzy - podał sierżant Alan Roughneen.
Zatrzymano pięciu mężczyzn i kobietą, zarekwirowano też 6 samochodów, by sprawdzić czy przewożono nimi uprowadzoną rodzinę bankiera lub pieniądze.
Tygrysie uprowadzenie
Plan rabusiów był bardzo przemyślny. Najpierw wdarli się do wiejskiego domu Shane'a Traversa, pracownika Banku Irlandii. Związali jego partnerkę, pięcioletniego syna i matkę i zaszantażowali bankowca. By ratować najbliższych Travers wyniósł w piątek rano z banku około siedmiu milionów euro i przekazał rabusiom.
Później porywacze wywieźli wszystkich na północ od Dublina i zostawili.
Tak zwane "tygrysie uprowadzenia", w których gang porywa rodzinę urzędnika bankowego, aby zmusić go do wydania pieniędzy, zdarzają się dość często w Irlandii. Nigdy jeszcze nie ukradziono w ten sposób tak wielkiej kwoty pieniędzy.
Piątkowy rabunek w turystycznym sercu Dublina jest największą taką kradzieżą tego typu w historii Irlandii. Blednie on jednak w porównaniu z rabunkiem w 2004 roku w Irlandii Północnej, kiedy dwóch pracowników Northern Bank zostało zmuszonych do pomocy w kradzieży ponad 26 mln funtów z banku w Belfaście.
Źródło: PAP