Rebelianci chcą rozejmu, ale nie chcą oddać broni


Tamilskie Tygrysy są gotowe na zawieszenie broni z wojskami rządowymi. Trwająca 25 lat wojna może się jednak tak szybko nie skończyć, bo Tamilowie jednocześnie deklarują, że nie chcą złożyć broni.

W liście przekazanym Organizacji Narodów Zjednoczonych i stronom zaangażowanym w negocjacje pokojowe - Stanom Zjednoczonym, Unii Europejskiej, Japonii i Norwegii - Tamilowie napisali, że do zaakceptowania nadzorowanego przez społeczność międzynarodową zawieszenia broni zmusiła ich opłakana sytuacja uwikłanych w wojnę cywilów.

- Do tej pory ponad 2 tys. cywilów zginęło, a ponad 5 tys. zostało rannych. To bolesne widzieć, jak świat milczy wobec tego wielkiego ludzkiego cierpienia - uważa Balasingham Nadesan, polityczny przywódca rebeliantów, Tygrysów - Wyzwolicieli Tamilskiego Ilamu (LTTE).

W tej sytuacji, "LTTE jest gotowe zaakceptować zawieszenie broni". Na początku lutego o zaprzestanie oporu zaapelował Waszyngton, Bruksela, Tokio i Oslo.

Nie złożymy broni, bez rozwiązania politycznego

Sygnatariusze oświadczenia wezwali Tamilów, by rozważyli nie tylko poddanie się, ale także wyrzekli się przemocy, zaakceptowali rządową propozycję amnestii i włączyli się "jako partia polityczna w proces, którego celem będzie osiągnięcie sprawiedliwego i długotrwałego rozwiązania politycznego".

Chociaż Tamilowie skłaniają się do międzynarodowej propozycji, nie zamierzają składać borni, aż do osiągnięcia zapowiadanego "sprawiedliwego i długotrwałego rozwiązania politycznego". Rebelianci argumentują, że broń ma służyć obronie cywilów, wobec których, jak twierdzą, rząd dopuszcza się "ludobójczych ataków".

Rząd w Kolombo zaprzecza oskarżeniom Tamilów. Nie da się jednak ukryć, że los dziesiątek tysięcy uchodźców uwięzionych między liniami frontu jest opłakany.

Sukcesy rządowe

Wojna w Sri Lance kosztowała już życie ponad 70 tysięcy osób. Tamilowie, stanowiący większość na północy i wschodzie wyspy, walczą o oderwanie tych terenów od reszty kraju, zamieszkanego głównie przez Syngalezów.

Od początku roku rządowa ofensywa poważnie osłabiła Tygrysy. Wojna toczy się obecnie na obszarze około dwustu kilometrów kwadratowych w rejonie Wanni, ostatnim bastionie rebeliantów.

Źródło: Reuters, PAP, rian.ru, TVN24