Piloci airbusa Air France zareagowali zbyt późno i nie zastosowali właściwych procedur w momencie, gdy podczas lotu pojawiły się problemy - ujawniło w piątek oficjalnie francuskie Biuro Badań i Analiz (BEA). Wcześniej na temat treści trzeciego już raportu ws. katastrofy z czerwca 2009 r. pojawiły się przecieki we francuskich mediach. Wszyscy pasażerowie i załoga lotu z Rio de Janeiro do Paryża - łącznie 228 osób - zginęli.
Raport BEA, który zawiera całość danych pochodzących z czarnych skrzynek samolotu, potwierdza, że zakłócenia lotu AF 447 zostały spowodowane przez zamarznięcie prędkościomierza i przez różne wskazania prędkości w kokpicie, ale o upadku samolotu zdecydowały przede wszystkim kolejne błędy jednego z pilotów Le Figaro
Według raportu, piloci nie zastosowali też - głównie z powodu niedostatecznego wyszkolenia - właściwej procedury, gdy spostrzegli nieprawidłowe działanie prędkościomierzy. BEA podkreśliło też, że gdy samolot zaczął spadać, nie było w kokpicie kapitana, a pozostali piloci nie wiedzieli, jak "podzielić role" w tej sytuacji.
Jednocześnie piątkowy raport potwierdził, że u podłoża katastrofy leżała awaria techniczna, spowodowana zamarznięciem urządzeń służących do pomiaru prędkości w samolocie, tzw. rurek Pitota.
Rodziny bronią pilotów
Tuż po ujawnieniu raportu linie lotnicze Air France oraz rodziny ofiar airbusa linii Air France, który w czerwcu 2009 roku spadł do Atlantyku, wzięły w obronę pilotów. W specjalnym komunikacie dyrekcja Air France zareagowała na raport, broniąc "profesjonalizmu" pilotów airbusa.
Rodziny ofiar podkreśliły, że piloci nie byli jedynymi odpowiedzialnymi za katastrofę i że oczekują dokładnego wyjaśnienia "technicznych okoliczności" tego lotu.
"Trzeba poczekać na raport końcowy"
Eksperci BEA uprzedzili jeszcze w czwartek, że piątkowy, trzeci, ale wciąż nieostateczny raport przyniesie "pierwsze elementy analizy i nowe fakty ustalone na podstawie uzyskanych danych" z czarnych skrzynek aparatu, co pozwoli na "wskazanie nieprawidłowości, które doprowadziły do katastrofy, ale nie na określenie jej przyczyn".
Według BEA, "trzeba poczekać na raport końcowy, aby można było orzec odpowiedzialność za spowodowanie katastrofy airbusa". Biuro skrytykowało jako przedwczesne spekulacje mediów obciążające załogę samolotu za wypadek.
Śledczy oskarżyli linie lotnicze
Francuskie organy śledcze oskarżyły w marcu linie lotnicze Air France oraz producenta samolotu - Airbusa - o "nieumyślne spowodowanie śmierci" w związku z tą katastrofą lotniczą.
W końcu maja BEA przekazał w swoim drugim raporcie wstępne ustalenia po odczytaniu czarnych skrzynek samolotu. Wynika z niego, że w samolocie źle działały prędkościomierze wskutek zatkania przez osadzający się lód tzw. rurek Pitota. Przez niecałą minutę piloci widzieli na urządzeniach pokładowych dwie sprzeczne prędkości.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: wikipedia.org