Rachunki i dokumentacja dotycząca finansowanych przez USA zakupów paliwa dla armii Afgańskiej zaginęły. Amerykańscy śledczy badają, co właściwie stało się z paliwem, na zakup którego wydaje się 475 milionów dolarów rocznie.
Zakupami zajmowało się specjalne dowództwo NATO (CSTC-A) odpowiadające za szkolenie wojsk afgańskich. "Problem" z fakturami wyszedł na jaw, gdy zjawiła się komisja audytorów z Pentagonu i zażądała materiałów dokumentujących zakup oraz wykorzystanie paliwa w roku fiskalnym 2011-2012.
Zaginione dokumenty
Pracownicy CSTC-A nie byli w stanie zebrać nawet połowy wymaganych materiałów. Audytorzy głębiej przyjrzeli się sprawie, i okazało się, że brakuje praktycznie wszystkich dokumentów dotyczących zakupów paliwa od jesieni 2006 roku. Komisja Pentagonu stwierdziła, że mieszana zachodnio - afgańska obsada dowództwa celowo zniszczyła rzeczone materiały, obejmujące rejestr zakupów i rozdziału paliwa, na które rocznie jest wydawane niemal pół miliarda dolarów.
Sprawą zajął się specjalny inspektor ds. badania ewentualnych nieprawidłowości przy "odbudowie" Afganistanu, John Sopko. Śledczy wysłał specjalny raport do sekretarza obrony Leona Panetty, w którym opisuje zaskakującą nieprawidłowość. Jak podkreśla Sopko, niszczenie dokumentów jest sprzeczne z oficjalnymi wytycznymi, nakazującymi archiwizowanie wszelkich materiałów dotyczących wojny w Afganistanie.
Jak ustalili audytorzy, CSTC-A nie jest w stanie zweryfikować, gdzie trafiło paliwo zakupione przez Amerykanów dla Afgańczyków. Nie wiadomo też czy je zmagazynowano czy wykorzystano i jak to zrobiono.
Sopko prowadzi specjalne śledztwo w tej sprawie. Na razie przedstawiono jedynie wstępne wyniki dochodzenia. Szczegółowe wyniki pracy inspektora mają zostać przedstawione przed końcem roku, bowiem pierwszego stycznia 2013 roku afgańskie wojsko ma zacząć zajmować się swoją logistyką samodzielnie.
Autor: mk//kdj/k / Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: ISAF