Chmura wulkanicznego pyłu z chilijskiego wulkanu Puyehue już drugi raz paraliżuje ruch lotniczy nad Australią. Port lotniczy w Adelajdzie został całkowicie zamknięty, a w Canberze i Sydney odwołano część lotów.
Chmura pyłu wyrzucona w powietrze przez chilijski wulkan okrąża świat, gnana wiatrami wysoko w atmosferze. Pełna cyrkulacja zajęła jej około tygodnia.
Poprzednim razem pył spowodował odwołanie około 700 lotów w Australii i Nowej Zelandii, co dotknęło około stu tysięcy pasażerów. Niektóre linie lotnicze zmieniły trasy, nakazując samolotom lot niżej, lub okrążanie chmury. Obecnie jednak nadzór lotniczy sugeruje nie podejmowanie takiego ryzyka.
Według głównego australijskiego przewoźnika, linii Qantas, latanie w pobliżu chmury jest zbyt niebezpieczne i linia nie chce podejmować żadnego ryzyka. Dlatego odwołuje loty.
Źródło: BBC News