Brytyjscy żołnierze z jednej z kompanii walczących w Afganistanie szukają w swej ojczyźnie domu dla psa. Ale nie byle jakiego, bo zwierzę towarzyszyło im na patrolach. Teraz, po latach służby, narażone jest na zbyt wielkie niebezpieczeństwo, uważają opiekunowie.
Z powodu zwiększonego ryzyka, jakie stanowią podkładane przy drogach tzw. improwizowane ładunki wybuchowe (IED), żołnierze z bazy w Kadżaki w prowincji Helmand chcą oddać swego czarnego labradora o imieniu Tangye. Jak mówi jeden z Brytyjczyków, pies podnosi ich morale, ale sytuacja stała się zbyt niebezpieczna, by dalej towarzyszył im na patrolach.
Żołnierze przypuszczają też, że talibowie uważają Tangyego za psa służącego do wykrywania narkotyków i mogą wziąć go na cel. Poza tym, pies wykonał więcej patroli niż większość żołnierzy i powinien przejść na emeryturę - zauważa jeden z wojskowych.
Zwierzę mieszka w bazie od czasu, gdy jeden z żołnierzy kupił go jako szczeniaka od pracownika zapory wodnej. Jest odważny i "nieustraszony pod ostrzałem".
Jego właściciele chcieliby jednak, aby znalazł dom w Wielkiej Brytanii, bo jak zauważa jeden z żołnierzy, "strasznie dużo znaczyłaby" dla nich świadomość, że Tangye jest bezpieczny.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: hickleyblog.dailymail.co.uk