Zbuntowani żołnierze przejęli rano kontrolę nad państwową telewizją i ogłosili rozwiązanie instytucji państwowych oraz zawieszenie konstytucji. W nocy żołnierze zaatakowali pałac prezydencki i przejęli nad nim kontrolę. Rebelianci oświadczyli, że w ten sposób zakończyli rządy prezydenta Amadou Toumaniego Toure.
Reuters donosi, że protest przerodził się w zamach stanu. Żołnierze buntują się przeciwko niedostatecznym działaniom rządu w obliczu rebelii Tuaregów na północy. Buntownicy od tygodni apelowali do władz o lepsze uzbrojenie armii do walki z rebelią, bo nie radzili sobie z dobrze wyposażonymi przeciwnikami. Teraz domagają się obalenia prezydenta.
W imieniu Narodowego Komitetu na rzecz Przywrócenia Demokracji i Państwa zakończenie rządów prezydenta Amadou Toumaniego Toure ogłosił rzecznik rebeliantów Amadou Konare. Kilka godzin po przejęciu władzy cytowany przez agencję Reuters Konare oświadczył, że "wszystkie granice na lądzie i w powietrzu są zamknięte". 63-letni Toure znalazł schronienie w ambasadzie USA w stolicy położonego w Afryce Zachodniej kraju - podała dpa, powołując się na portal internetowy "Malijet".
Przywódca buntowników kapitan Amadou Sanogo poinformował na antenie o wprowadzeniu od czwartku godziny policyjnej. Wchodzi ona w życie natychmiastowo i będzie obowiązywać do odwołania. O zakończeniu rządów prezydenta zakomunikował widzom rzecznik rebeliantów Amadou Konare. Dowódcy oświadczyli, że w ten sposób kładą kres "rządom niekompetentnego reżimu".
Zajęli pałac prezydencki
W nocy żołnierze zaatakowali pałac prezydencki położony w stolicy Mali - Bamako. Po wielogodzinnych walkach z prezydencką strażą buntownicy przejęli nad nim kontrolę. Do aresztu trafiło wielu polityków reżimu Toure, w tym minister spraw zagranicznych Soumeylou Boubeye Maiga i szef resortu ds. administracji terytorialnej gen. Kafougouna Kone. Według cytowanego przez Reuters przedstawiciela ministerstwa obrony, życiu prezydenta nic nie zagraża, bo znajduje się w bezpiecznym miejscu.
Według źródła wojskowego nie powiodły się wcześniejsze rozmowy ministra obrony Mali z wojskiem. Żołnierze od tygodni apelowali do rządu o lepsze uzbrojenie do walki z rebeliantami.
Wezwanie z ONZ
W związku z sytuacją w Mali sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun wydał oświadczenie, w którym wezwał do spokoju i demokratycznego rozstrzygnięcia sporów. Francja i Niemcy skrytykowały pucz. Francuski minister spraw zagranicznych Alain Juppe wezwał do przywrócenia konstytucyjnego porządku i przeprowadzenia wyborów zgodnie z planem 29 kwietnia.
Buntują się przeciwko Północy
Na północy kraju od kilku tygodni nasilają się działania tuareskich rebeliantów. W rewolcie uczestniczą: Narodowy Ruch Wyzwolenia Azawad (MNLA), ruch polityczno-militarny powstały z połączenia różnych ugrupowań tuareskich i dobrze uzbrojeni tuarescy żołnierze byłych wojsk libijskiego dyktatora płk. Muammara Kaddafiego.
Znaczące rebelie Tuaregów wybuchały w Mali w latach 1962-64, 1990-95 i 2007-2009. Obecna jest skutkiem powrotu kilku tysięcy doświadczonych i silnie uzbrojonych Tuaregów z wojsk płk. Kaddafiego.
Źródło: PAP, Reuters