Ukłon w stronę demonstrantów, który może nie wystarczyć. Władze wycofują kontrowersyjny projekt


Projekt zmiany prawa ekstradycyjnego wywołał demonstracje, które szybko przerodziły się w brutalne starcia i pogrążyły Hongkong w największym kryzysie od jego przyłączenia do Chin w 1997 roku. Choć nowelizacja została zawieszona przez rząd, nie uspokoiło to protestujących. W środę szefowa władz Hongkongu Carrie Lam ogłosiła, że wycofa kontrowersyjny projekt. Nie wiadomo jednak, czy to wystarczy, bo po wielu tygodniach manifestacji to tylko jeden z postulatów ich uczestników.

O wycofaniu kontrowersyjnej nowelizacji Lam poinformowała w środę. - Rząd formalnie wycofa ustawę, by w pełni rozwiać obawy społeczeństwa - przekazała. Ma to według niej nastąpić po zakończeniu letniej przerwy hongkońskiego parlamentu, a więc w październiku.

Wcześniej o takim zamiarze pisały media. Już po tych nieoficjalnych doniesieniach główny indeks hongkońskiej giełdy skoczył w środę po południu czasu lokalnego w górę o około 4 procent.

Kontrowersyjny projekt

Zaproponowana, a później zawieszona przez rząd nowelizacja umożliwiłaby ekstradycję z Hongkongu do krajów i regionów, z którymi nie ma on obecnie umowy ekstradycyjnej, w tym do Chin kontynentalnych. Dotyczyłoby to zarówno rezydentów Hongkongu, jak również obywateli Chin i obcokrajowców.

Hongkoński rząd argumentował, że zmiana przepisów jest konieczna, by załatać luki prawne umożliwiające zbiegłym kryminalistom ukrywanie się w Hongkongu. Wielu Hongkończyków obawiało się jednak, że możliwość ekstradycji do Chin kontynentalnych podważy praworządność Hongkongu, na której opiera się pozycja tego miasta jako międzynarodowego centrum finansowego. Kontrowersje wśród Hongkończyków związane są z brakiem zaufania do wymiaru sprawiedliwości w Chinach kontynentalnych, gdzie według danych publicznej hongkońskiej stacji RTHK sądy uznają za winnych 99,9 procent oskarżonych. Wielu obawia się również, że Pekin może wykorzystywać przepisy, by ścigać w Hongkongu dysydentów i krytyków absolutnej władzy Komunistycznej Partii Chin (KPCh).

Wycofanie projektu to jeden z pięciu postulatów zgłaszanych przez protestujących od wielu tygodni mieszkańców Hongkongu. Pozostałe to: zaprzestanie określania demonstracji mianem zamieszek, bezwarunkowe uwolnienie zatrzymanych demonstrantów, śledztwo w sprawie działań policji i przedstawicieli rządu przeprowadzone przez niezależną komisję oraz wprowadzenie powszechnego prawa wyborczego.

Hongkong PAP

Dużo obietnic

W swoim środowym wystąpieniu Lam oprócz wycofania kontrowersyjnej nowelizacji Lam obiecała również, że władze będą "w pełni popierały” pracę Niezależnej Policyjnej Komisji Skarg (IPCC) - cywilnego organu, odpowiadającego bezpośrednio przed szefową administracji regionu, który bada doniesienia o nieprawidłowościach w działaniu hongkońskiej policji. Rząd poważnie potraktuje zalecenia jej ekspertów, których skład rozszerzony będzie o dodatkowe dwie osoby – zapewniła Lam. We wrześniu ona i jej najważniejsi urzędnicy mają też "rozpocząć bezpośredni dialog" z mieszkańcami miasta. Jak wyjaśniła, przedstawiciele wszystkich grup społecznych zostaną zaproszeni do udziału w tym dialogu, aby znaleźć sposób na zmierzenie się z niezadowoleniem społecznym i poszukać rozwiązań. Ostatnim z zapowiedzianych przez nią kroków ma być zaproszenie liderów społeczności, naukowców i innych osób, by dokonały oceny drzemiących głęboko problemów społeczeństwa i doradziły rządowi, jak je rozwiązać. - Niezadowolenie wykracza daleko poza ten projekt (zmiany przepisów ekstradycyjnych - red.). Dotyczy spraw politycznych, ekonomicznych i społecznych. Możemy dyskutować o tych wszystkich sprawach na naszej nowej platformie dialogu - podkreśliła. Lam odniosła się także do pozostałych postulatów protestujących. Oceniła, że niezależna komisja śledcza nie jest potrzebna, ponieważ IPCC może skutecznie zbadać skargi na działania policji. Nazywanie protestów "zamieszkami" nie wpływa jej zdaniem na kategoryzację prawną poszczególnych przypadków, ponieważ prokuratura rozpatruje je na podstawie zebranych dowodów. Wykluczyła też amnestię dla zatrzymanych demonstrantów, ponieważ byłoby to niepraworządne. W sprawie demokracji Lam potwierdziła, że powszechne wybory faktycznie są celem określonym w hongkońskiej minikonstytucji, ale zaznaczyła, że dyskusje na ten temat "muszą być prowadzone w ramach prawnych i w atmosferze sprzyjającej wzajemnemu zaufaniu i zrozumieniu oraz bez dalszego polaryzowania społeczeństwa".

Autor: kg / Źródło: PAP

Raporty: