Czerwone światło rac, transparenty solidaryzujące się z greckim protestami, kordon policji osłaniający ambasadę - zawrzało wieczorem w stolicy Włoch przed grecką placówką dyplomatyczną.
Grupa demonstrantów z włoskiej partii komunistycznej oraz anarchiści w środę późnym wieczorem zebrali się przed ambasadą Grecji w Rzymie. Akcja była gestem solidarności z protestującymi na ulicach greckich miast, też zamanifestowaniem sprzeciwu wobec działań tamtejszej policji tego kraju.
Włoscy funkcjonariusze nie dopuścili demonstrujących do ambasady. Ustawili szpaler uzbrojonych w tarcze i pałki 200 metrów przed ambasadą. Dodatkowo włoska policja zablokowała ulice prowadzące do budynku placówki.
"Solidarni z Alexisem"
W akcji lewicy uczestniczyło około 150 osób, które trzymały wielkie zdjęcia zabitego przez greckiego policjanta 15-letniego Alexandros Grigoropoulos. Śmierć nastolatka wywołała w Grecji falę zamieszek i protestów. Od pięciu dni na ulicach greckich miast dochodzi do starć. W środę w całym kraju trwał strajk generalny. Lewicowa opozycja domaga się dymisji całego konserwatywnego rządu.
- Jesteśmy tu by wyrazić naszą solidarność z przyjaciółmi i rodziną Alexisa. Został on barbarzyńsko zabity przez policjanta, który strzelił do niego bez żadnego powodu. Nie może być żadnego powodu w zabiciu nastolatka, ale w obecnych czasach policja zachowuje się w coraz bardziej brutalny i tchórzliwy sposób - mówił podczas protestu jeden z członków komunistycznej partii Russo Spena.
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Reuters