W procesie Andrzeja Poczobuta ogłoszono w piątek, po zaledwie kilkudziesięciu minutach rozprawy, kolejną przerwę do 23 czerwca. W akcie oskarżenia wprowadzono zmiany i obrońca dostał czas na zapoznanie się z nimi - poinformowało Radio Swoboda, powołując się na adwokata Alaksandra Biryłaua.
- Proces został przeniesiony na 23 czerwca o godz. 10 rano (godz. 9 czasu polskiego). Adwokat powiedział, że prokurator zmienił trochę treść oskarżenia. Kwalifikacja pozostała ta sama, tylko oskarżenie stało się trochę bardziej szczegółowe. Zwraca się w nim uwagę na większą liczbę wyrazów w tekstach. Wcześniej (oskarżenie) było na kartkę, teraz jest na 5 kartek - powiedziała prezes nieuznawanego przez władze w Mińsku związku Polaków na Białorusi Andżelika Orechwo, która przyszła w piątek po grodzieński sąd.
- Adwokat mówi, że Andrzej czuje się normalnie. Jest trochę przeziębiony, ale trzyma się jak zawsze. Jest pewny swoich racji - zaznaczyła prezes ZPB.
Adwokat powiedział, że prokurator zmienił trochę treść oskarżenia. Kwalifikacja pozostała ta sama, tylko oskarżenie stało się trochę bardziej szczegółowe. Zwraca się w nim uwagę na większą liczbę wyrazów w tekstach. Wcześniej było na kartkę, teraz jest na 5 kartek. Andżelika Orechwo, szefowa ZPB
Polonia wspiera dziennikarza
Proces polonijnego dziennikarza i działacza politycznego Andrzeja Poczobuta został wznowiony w Grodnie w piątek rano. Poczobut został oskarżony o znieważenie i zniesławienie prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenki. Miał to rzekomo zrobić w publikowanych artykułach. Grozi mu za to odpowiednio dwa i cztery lata więzienia.
Przed sądem czekała na wyrok duża grupa Polonii. Orechwo zapowiedziała, że mimo święta Bożego Ciała, przyjdą na rozprawę także 23 czerwca.
Oskarżony o znieważenie Łukaszenki
Sprawa przeciwko Poczobutowi dotyczy jego ośmiu artykułów w "Gazecie Wyborczej", jednego na opozycyjnym portalu internetowym Biełorusskij Partizan i jednego na prywatnym blogu. Proces dziennikarza rozpoczął się we wtorek.
Od początku toczy się za zamkniętymi drzwiami. Do środka nie wpuszczono nawet polskiego konsula ani rodziny oskarżonego. Sąd odrzucił wszystkie wnioski obrony. Na salę rozpraw nie wezwano świadków obrony, wśród których jest opozycyjny kandydat w wyborach prezydenckich z 2006 roku Alaksandr Milinkiewicz.
Amnesty po stronie Poczobuta
Sąd zobowiązał też obrońcę korespondenta do nieujawniania informacji z procesu.
Organizacja obrony praw człowieka Amnesty International uznała Poczobuta za więźnia sumienia. Poczobut nie przyznaje się do winy.
Źródło: PAP, TVN24