W białym dżipie, otoczony przez tłum zwolenników, Manuel Zelaya - obalony pod koniec czerwca prezydent Hondurasu - wrócił do kraju.
Zanim Zelaya zdecydował się przejść granicę z Hondurasem długo siedział w swoim samochodzie na przejściu granicznym w mieście Las Manos w Nikaragui. Jego dżip zatrzymał się kilka metrów od granicy otoczony kilkudziesięcioma zwolennikami, wykrzykującymi hasła poparcia.
Zwolennicy lewicującego Zelayi dostali się na granicę, mimo że honduraski "rząd de facto" wprowadził całonocną godzinę policyjną w rejonach przygranicznych, aby uniemożliwić im dotarcie na spotkanie z idolem.
Zelaya miał drogę zdecydowanie łatwiejszą - na granicę dotarł ze stolicy Nikaragui Managui, gdzie przebywał w gościnie u lewicowego prezydenta Daniela Ortegi.
Pat na granicy
Teraz Zelaya oznajmił, że rozmawia z lokalnymi dowódcami wojskowymi na temat możliwości połączenia się z rodziną w Hondurasie, jednak nie uzyskał dotychczas takiej zgody.
Dodał, że będzie ponawiał próby nawiązania rozmów z oficerami wyższej rangi.
Prezydent prze do przodu
Na powrót - który obiecywał od 28 czerwca, gdy z urzędu usunęło go wojsko, oskarżając o dążenie do władzy absolutnej w kraju - Zelaya zdecydował się po tym, jak dwie rundy negocjacji z tymczasowym prezydentem Roberto Michelettim, przy pośrednictwie prezydenta Kostaryki Oscara Ariasa, zakończyły się fiaskiem.
Zelaya wrócił też mimo wezwania sekretarza generalnego Organizacji Państw Amerykańskich (OPA) Jose Miguela Insulzy, który nalegał, by obie strony kontynuowały rozmowy. Insulza nazwał plany powrotu Zelayi pochopnymi i ostrzegł, że mogą doprowadzić do niepotrzebnej konfrontacji.
USA: Zelaya lekkomyślny
Także Stany Zjednoczone, choć podobnie jak większość państw Zachodu potępiły zamach stanu w Hondurasie i domagają się przywrócenia Zelayi do władzy, uznały jego plany powrotu za nierozsądne.
Sekretarz stanu USA Hillary Clinton określiła postępowanie Zelayi jako "nierozsądne i lekkomyślne". Dodała, że "nie służą one podejmowanym w szerszym zakresie staraniom przywrócenia demokratycznego i konstytucyjnego porządku w Hondurasie".
Clinton zaapelowała też do stron konfliktu o znalezienie pokojowego rozwiązania w drodze negocjacji i wyraziła pogląd, że Zelaya powinien "zaakceptować" propozycje Ariasa.
Obalony prezydent odrzuca jednak ostrzeżenia USA i OPA podkreślając, że już blisko dwa tygodnie czekał na wynik negocjacji.
Raz już się nie udało
Pierwszą próbę powrotu do kraju Zelaya podjął 5 czerwca na pokładzie wenezuelskiego samolotu. Tymczasowe władze kraju zablokowały jednak pas startowy na lotnisku w stołecznej Tegucigalpie uniemożliwiając mu lądowanie.
Doszło wówczas do starć zwolenników Zelayi z wojskiem.
Źródło: CNN, PAP