W Nowym Jorku rozpoczyna się dziś 67. doroczna sesja Zgromadzenia Ogólnego ONZ z udziałem ponad 120 prezydentów, premierów i monarchów. Wśród przedstawicieli 193 państw będą m.in.: prezydent Bronisław Komorowski i minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Zdaniem obserwatorów tematykę sesji zdominuje sytuacja na Bliskim Wschodzie.
Bronisław Komorowski wraz z małżonką przybył do Nowego Jorku w poniedziałek.
Jeszcze wczoraj para prezydencka uczestniczyła w kolacji powitalnej wydawanej przez prezydenta Baracka Obamę dla uczestników sesji.
W środę prezydent Komorowski ma wygłosić na forum ONZ przemówienie. Podczas sesji głos zabiorą też m. in. sekretarz generalny ONZ, prezydenci USA Barack Obama, Brazylii Dilma Rousseff, Francji Francois Hollande oraz Nigerii Goodluck Jonathan.
Podczas tegorocznej sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ, w przeciwieństwie do poprzednich, prezydent USA nie będzie miał osobnych spotkań z innymi szefami państw lub rządów - poinformował w poniedziałek rzecznik Białego Domu.
Dużo spraw
Prezydent Komorowski wcześniej odwiedzi akademię wojskową West Point, gdzie spotka się z rektorem uczelni, złoży kwiaty przed pomnikiem Tadeusza Kościuszki i zje lunch z kadetami. Odbędzie też serię spotkań dwustronnych. Wieczorem w konsulacie RP w Nowym Jorku wręczy odznaczenia m.in. arcybiskupowi Nowego Jorku Timothy'emu M. Dolanowi.
Bronisław Komorowski spotka się też m.in. z prezydentami Gruzji i Afganistanu, Micheilem Saakaszwilim i Hamidem Karzajem, a także z przedstawicielami Polonii.
Akademia Wojskowa Stanów Zjednoczonych w West Point powstała w 1802 roku. Wśród absolwentów West Point byli m.in. generałowie: George Patton, który dowodził w bitwach II wojny światowej czy David Petraeus, dowodzący wojskami amerykańskimi w Afganistanie, a także prezydent USA w latach 1953-1961 Dwight Eisenhower i astronauta Buzz Aldrin. Obecnie w akademii studiuje jeden polski kadet.
Raczej bez przełomu
Tematykę tegorocznego posiedzenia ZO ONZ zdominuje najprawdopodobniej sytuacja na szeroko rozumianym Bliskim Wschodzie, czyli protesty antyamerykańskie w krajach arabskich po filmie krytycznym wobec islamu, kryzys w Syrii, impas w konflikcie izraelsko-palestyńskim i napięcie w stosunkach USA i Izraela z Iranem w związku z irańskim programem nuklearnym. Obserwatorzy w USA zwracają uwagę, że trudno oczekiwać, by sesja ONZ przyniosła przełom, czy choćby postęp, na drodze do rozwiązania któregokolwiek z tych problemów. Przypomina się, że w Radzie Bezpieczeństwa ONZ Rosja i Chiny blokują rozmaite inicjatywy USA i innych państw zachodnich na rzecz ściślejszej międzynarodowej izolacji Iranu i rozwiązania kryzysu w Syrii.
Niebezpieczny Iran
Specjaliści zwracają uwagę, że na sesję przybywa prezydent USA Barack Obama, który wygłosi przemówienie we wtorek. Nie będzie na niej jednak prezydenta Rosji Władimira Putina ani przywódcy Chin Hu Jintao. Nieobecny będzie także prezydent Syrii Baszar el-Asad. Największe zainteresowanie mediów amerykańskich budzi obecność prezydenta Iranu Mahmuda Ahmadineżada, znanego z prowokacyjnych wypowiedzi kwestionujących fakt Holokaustu i sugerujących zniszczenie Izraela. Sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun spotkał się w poniedziałek z Ahmadineżadem i wezwał go, aby ostudził swoją agresywną retorykę. Ahmadineżad wygłosi przemówienie na sesji Zgromadzenia Ogólnego w środę.
Autor: mn//bgr/k / Źródło: PAP