Takich salw śmiechu, jakie rozległy się w brytyjskiej Izbie Gmin, nie wyrzekłby się żaden komik. Premier Gordon Brown jednak, który wzbudził taką radość, z pewnością nie miał jej w planach.
Spazmatyczny śmiech konserwatywnej opozycji wzbudziła językowa wpadka premiera, który mówiąc o ratowaniu sektora bankowego, pomylił się i wspomniał, że... ratuje świat.
Odpowiadając na zarzuty, że wspomagając prywatne banki i obniżając stawkę VAT, pogrąża kraj w strasznych długach, premier odparł: - Nie tylko ocaliliśmy świat...[wybuch śmiechu, premier szybko się poprawia],ocaliliśmy banki...
Radości opozycji nie było końca, aż speaker Izby musiał prosić o spokój. Kiedy rozbawieni konserwatyści w końcu ucichli, jeden z nich krzyknął w kierunku Browna „Mojżesz!". David Cameron, przywódca konserwatystów, rzucił kąśliwie: - Wiec teraz wiemy to już oficjalnie.
W tym momencie premier zachowujący do tej pory kamienną twarz zdobył się na uśmiech.
Może nie świat, ale brytyjską gospodarkę
I całkiem słusznie, bo ostatnie sondaże wskazują, że Brytyjczycy do tej pory niemiłosiernie narzekający na rządzącą Partię Pracy, zmieniają zdanie. Poparcie dla Browna i jego gabinetu wzrosło, po tym jak laburzyści zaczęli ratować gospodarkę przed kryzysem.
M.in. jako pierwszy w Europie obniżył - o 2,5 proc. - podatek VAT. Jednak konserwatyści oburzają się, że aby utrzymać planowane wydatki na obecnym poziomie, skarb państwa będzie się musiał zadłużyć po uszy, za co przyjdzie płacić przez wiele lat.
Źródło: IAR