Premier nie lubi pytań o seks

 
Berlusconi nie lubi, gdy mówi się o nim źleTVN24

1 mln euro może kosztować dziennik "La Repubblica" dociekliwość w sprawie osobistego życia premiera Silvio Berlusconiego. Szef włoskiego rządu podał dziennik do sądu. O pozwie szefa rządu poinformowała sama gazeta w artykule na pierwszej stronie.

Konkretnie chodzi o listę 10 pytań, dotyczących osobistego życia premiera.

Te otwarte pytania do premiera, już raz zmienione w związku z ujawnieniem dalszych rewelacji i pikantnych szczegółów, dziennik publikuje każdego dnia od końca czerwca. Po raz pierwszy zostały wydrukowane, gdy Berlusconi odmówił udzielenia wywiadu tej lewicowej gazecie.

Redakcja postanowiła więc poinformować czytelników, o co chciała go zapytać.

Niewygodne pytania

Na liście tej są pytania o charakter jego zażyłej znajomości z 18-latką z okolic Neapolu Noemi Letizią. Sprawa ta zapoczątkowała dalsze skandale obyczajowe, ujawnione w następnych miesiącach przez media i była bezpośrednim powodem podjęcia przez jego żonę decyzji o rozwodzie.

"La Repubblica" ponadto pyta, czy premier wiedział, że do jego domu zapraszano na przyjęcia prostytutki, a także o jego opinię na temat przepisów o karaniu ich klientów.

W poprzedniej wersji pytań, które były publikowane

Po raz pierwszy w dziejach wolnego kraju polityk wytacza proces za pytania, które są do niego kierowane Ezio Mauro

Jakie poczucie humoru?

W pozwie przeciwko redakcji gazety napisano, że pytania są "retoryczne" i mają "jawnie zniesławiający charakter".

Redaktor naczelny dziennika Ezio Mauro w opublikowanym w piątek komentarzu podkreślił: - Po raz pierwszy w dziejach wolnego kraju polityk wytacza proces za pytania, które są do niego kierowane. Wypomina ponadto szefowi rządu, że "wykorzystuje wszelkie środki przeciwko wolności prasy".

- Jakie tam kalumnie. To Włochy powinny czuć się obrażone zachowaniem tego człowieka - ocenił Mauro.

Źródło: PAP, lex.pl

Źródło zdjęcia głównego: TVN24