To prawnicy Romana Polańskiego mogli spowodować aresztowanie swojego klienta – sugeruje "LA Times". W lipcu wysłali bowiem do sądu w Los Angeles pismo, w którym oskarżali tamtejszą prokuraturę o bezczynność. Według nieoficjalnych źródeł gazety, akcja w Szwajcarii miała być odpowiedzią na ten dokument.
W lipcu sąd apelacyjny Kalifornii otrzymał od prawników Polańskiego dwa pisma, w których wnioskowali o umorzenie wszelkich zarzutów wobec reżysera oskarżonego przed ponad 30 laty o gwałt na 13-latce. Według autorów prokuratura zyskiwała na nieobecności Polańskiego w USA, ponieważ jak długo pozostał on ścigany, urzędnicy mogli unikać zarzutów popełnienia błędów procesowych w 1978 roku.
Prawnicy oskarżają o bezczynność...
- Biuro prokuratora przez ponad 30 lat, odkąd pan Polański znalazł się poza jurysdykcją, ani razu nie wnosiło o jego ekstradycję. Gdyby to zrobiło, konieczne byłoby przesłuchanie dotyczące błędów w tej sprawie – napisali w liście z 7 lipca Chad Hummel, Douglas Dalton i Bart Dalton.
Dwadzieścia dni później wysłali kolejne pismo. – W powiązaniu z faktem, że nie podjęto żadnego działania w celu ekstradycji pana Polańskiego, intencja jest jasna: powoływanie się na fizyczną nieobecność, którą sami (prokuratorzy, red.) spowodowali i celowo utrzymywali w celu zachowania niekonstytucyjnego status quo – dodali prawnicy reżysera.
... prokuratura odpowiada
Według źródeł "LA Times" w prokuraturze to właśnie te pisma sprowokowały prokuraturę do ponownego przyjrzenia się sprawie. Jako że w sierpniu na stronach internetowych szwajcarskiego festiwalu pojawiły się informacje, że Polański będzie jego gościem, śledczy postanowili wykorzystać okazję.
Oficjalnie prokuratura tego komentować nie chciała, przedstawiła natomiast listę ośmiu dotychczasowych prób złapania reżysera. – Te próby nie były skuteczne. Ta była – ucięła rzeczniczka Sandi Gibbons.
Polański zatrzymany
Polański został w sobotę wieczorem zatrzymany na lotnisku w Zurychu i umieszczony w tymczasowym areszcie ekstradycyjnym na podstawie amerykańskiego nakazu aresztowania z 1978 roku. Amerykański wymiar sprawiedliwości zarzuca Polańskiemu, że w roku 1977 w willi aktora Jacka Nicholsona w Hollywood uwiódł 13-letnią wówczas Samanthę Gailey. W stanie Kalifornia czyn lubieżny z nieletnią klasyfikowany jest automatycznie jako gwałt.
kaw//kwj/k
Źródło: "LA Times"