Strzelali plastikowymi kulami prosto w twarz mojej koleżanki. Powiedzieli, że mnie zabiją - takie wspomnienia z wyprawy w pokojowym konwoju do Strefy Gazy przywiozła polsko-brytyjska dziennikarka i aktywistka Ewa Jasiewicz. W ubiegłym tygodniu izraelskie siły zaatakowały statki z pomocą humanitarną dla Strefy Gazy.
Strzelali kulami plastikowymi prosto w twarz mojej koleżanki - ona była cała zakrwawiona. (..) Powiedzieli, że mnie zabiją Ewa Jasiewicz
Atak tak, masakra nie
Jasiewicz była gościem programu "Fakty po faktach". Pytana czy spodziewała się, że misja pokojowa może się tak skończyć, odparła: - Właściwie tak. Widziałam jak zachowuje się izraelskie wojsko - byłam w Gazie podczas operacji "Płynny Ołów" (operacja sił Izraela na przełomie 2008 i 2009 roku w Strefie Gazy - red.), byłam parę razy na Zachodnim Brzegu (...) i widziałam, jak wojsko strzela i zabija dzieci, burzy domy i łamie wszelkie prawa międzynarodowe.
Jedna rzecz jednak była dla niej zaskoczeniem. - Izrael zachowuje się bezkarnie i arogancko, ale nie spodziewałam, że będą zabijać ludzi - stwierdziła na antenie TVN24. I dodała: - Myślałam, że będzie atak, ale nie taka masakra.
A jak - oczami polsko-brytyjskiej dziennikarki - wyglądała cała akcja? Jak relacjonowała, aktywiści z "Mavi Marmara" stawiali "pacyfistyczny" opór. - Żołnierze zaczęli od razu strzelać, plastikowymi kulami i "bombami" dymnymi - relacjonowała. - Wtedy czułam, że będzie naprawdę źle - dodała.
"Powiedzieli, że mnie zabiją"
Ale, jak mówiła Jasiewicz, siły izraelskie zaatakowały każdy statek. Ona sama była na niewielkiej jednostce, na której znajdowało się 16 osób.
- (...) Strzelali kulami plastikowymi prosto w twarz mojej koleżanki - ona była cała zakrwawiona - opisywała. Sama Jasiewicz nie była w o wiele lepszej sytuacji. - Powiedzieli, że mnie zabiją - mówiła i dodała, że żołnierze wycelowali jej w twarz karabin M16.
Przekonywała, że aktywiści nie atakowali. - Jesteśmy bezbronnymi cywilami. Nie mamy samolotów F-16, marynarki wojennej, karabinów M16. Zrobiliśmy takie małe barykady - mówiła. W jej ocenie, siły izraelskie zachowywali się "jak piraci". - To było jak deklaracja wojny przeciwko nam - dodała.
Czyja odpowiedzialność?
Jak mówiła Jasiewicz, za atak Izrael musi ponieść odpowiedzialność. - Ale też międzynarodowa wspólnota - Izrael zachowuje się bezkarnie i arogancko, bo my milczymy - dodała. - Państwa milczą i pozwalają na to - powiedziała i podkreśliła, że samo potępienie nie wystarcza.
Jak w getcie
Ewa Jasiewicz oceniła również panującą obecnie sytuację w Strefie Gazy. - Gaza jest izolowanym gettem, (panuje) tam niedożywienie - oceniła. - To jest humanitarna katastrofa - podkreśliła.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24