Porwał dziecko i zamknął się z nim w bunkrze. Czwarty dzień oblężenia


Policja stanu Alabama ujawniła zdjęcie i tożsamość mężczyzny, który cztery dni temu porwał pięcioletniego chłopca ze szkolnego autobusu, zabijając przy tym kierowcę. 65-letni Jimmy Lee Dykes zamknął się z dzieckiem w bunkrze na terenie swojej posesji.

Mężczyzna porwał pięciolatka 29 stycznia. Wszedł rano do szkolnego autobusu i zażądał od kierowcy wydania dwójki dzieci. Gdy ten mu odmówił, został zastrzelony na miejscu. Dykes zabrał następnie chłopca i udał się z nim na swoją posesję pod mały miastem Midlan City w Alabamie.

65-latek zamknął się z dzieckiem w uprzednio przygotowanym bunkrze z generatorem i znacznymi zapasami pożywienia, który pierwotnie prawdopodobnie miał służyć na wypadek "końca świata". W USA przed 2012 rokiem wiele ludzi szykowało się w ten sposób na rzekomy nadchodzący upadek cywilizacji. Policja nie próbuje się wdzierać siłą do bunkra z obawy o bezpieczeństwo dziecka. Negocjatorzy mogą się komunikować z 65-latkiem rurą doprowadzającą powietrze. Za jej pomocą przekazali na dół też leki dla pięciolatka, który cierpi na Zespół Aspergera. Nie wiadomo jak dalej rozwinie się sytuacja.

Porwanie wpisało się w przetaczającą się przez USA debatę dotyczącą kwestii dostępności do broni, ponieważ jest kolejnym przypadkiem przemocy przy jej użyciu, której celem stają się dzieci.

Autor: mk\mtom / Źródło: Reuters