Co najmniej 37 osób zginęło w północnych Indiach, po tym jak wypili nielegalny, skażony alkohol. 50 osób trafiło do szpitali, część z nich w wyniku zatrucia straciła wzrok.
Do zatrucia doszło w czwartek w ośmiu wioskach dystryktu Azamgarh w stanie Uttar Pradesz na północy Indii. Ofiary, głównie robotnicy, kupili alkohol w jednym ze sklepów.
Trafiali do szpitali, tracili wzrok
Od razu po spożyciu, zaczęli skarżyć się na bóle brzucha. Trafili do miejscowych szpitali. Do piątku zmarły 32 osoby. W niedzielne południe bilans ofiar wzrósł do 37. Wciąż leczonych jest 50 osób. Niektórzy z nich w wyniku spożycia stracili wzrok.
Policja aresztowała już sprzedawcę, który oferował trujący alkohol. Jak się okazało, w wyniku spożycia trunku, zmarł także jego syn. Zawartość spirytusu w sprzedawanym płynie wahała się od 90 do 95 proc.
Lewe pozwolenia
W sprawie zawieszonych zostało ośmiu urzędników i czterech policjantów podejrzanych o zaniedbania przy wydawaniu sprzedawcy pozwolenia na sprzedaż alkoholu. Picie alkoholu wyprodukowanego w slumsach, często skażonego chemikaliami przemysłowymi - w tym pestycydami - co roku zabija setki Hindusów. W 2008 roku w stanie Karnataka na południu Indii zmarło z tego powodu 180 osób. Z kolei w 2011 w Zachodnim Bengalu zmarło 150 osób.
Autor: rf/jk / Źródło: express.co.uk, peopledaily.com