Polska przy każdej możliwej okazji zabiega o wzmocnienie wschodniej flanki NATO przed ewentualną agresją Rosji, ale nie daje nic w zamian - takie przesłanie płynie z artykułu zamieszonego w "Huffington Post". Jego autorka sugeruje, że Stany Zjednoczone powinny w tej sprawie wykazać się asertywnością ze względu na niepokojące sygnały płynące znad Wisły i polskie "uwielbienie" dla Węgier.
Autorką tekstu jest Melissa Hooper, dyrektor w Human Rights First, amerykańskiej organizacji pozarządowej zajmującej się obroną praw człowieka.
PiS "sieje ksenofobię"
Hooper pisze o niedawnej wizycie asystent sekretarza stanu USA ds. Europy Victorii Nuland w Polsce, związanej z organizacją lipcowego szczytu NATO w Warszawie. Polska - jak pisze autorka - po raz kolejny wykorzystała tę okazję, by poprosić o większą obecność NATO we wschodniej flance. W odpowiedzi Nuland - jak relacjonuje Hooper - stwierdziła, że szczyt nie będzie dotyczył wyłącznie bezpieczeństwa Europy Wschodniej i Południowej, ale także obrony "wolnej demokracji" przed autokratami, terrorystami, siłom działającym na rozbicie jedności i ksenofobią.
"Jej odniesienie do 'rodziny wartości' wyznawanej przez NATO było skierowane do Prawa i Sprawiedliwości, które systematycznie zagraża tym wartościom, odkąd objęło władzę w październiku 2015 roku” - pisze Hooper.
Zdaniem autorki, polskie "uwielbienie" dla Węgier objawia się tym, że "cofana jest instytucjonalna ochrona dla rządów prawa i przeciwko korupcji", co sprawia, że Polska jest na drodze do "naśladowania wrogiej i groźniej Rosji, przed którą szuka ochrony" i staczania się w autorytaryzm.
Hooper wymienia tutaj działania PiS wobec Trybunału Konstytucyjnego, ułaskawienie przez prezydenta byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego, jego zastępcy i dwóch innych podwładnych, pomimo ciążących na nich poważnych zarzutów, a potem mianowanie Kamińskiego koordynatorem służb specjalnych z ramienia rządu, nowe prawo pozwalające na inwigilację obywateli w sieci oraz nadanie ministrowi skarbu uprawnień do mianowania szefów mediów publicznych i służby cywilnej.
Duży akapit Hooper poświęca szefowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu, który "sieje ksenofobię", twierdząc, że muzułmanie w Szwecji wprowadzili strefy szariatu oraz że uchodźcy przenoszą pasożyty, które mogą zaszkodzić Europejczykom.
"Groźby ze strony jego partii zagrażają imigrantom, rządom prawa, wolności wypowiedzi, podstawowym prawom człowieka, grając na korzyść rosyjskich interesów w słabej i podzielonej Europie, która odmówi przyjmowania imigrantów z Syrii, nie znajdzie porozumienia ws. polityki bliskowschodniej, uchyli sankcje wobec Rosji i pozwoli Rosji wywrzeć większy kulturowy i ekonomiczny wpływ w regionie" - wyjaśnia Hooper.
Polska - podwójny gracz
Autorka artykułu przypomina, że zaniepokojenie sytuacją w Polsce wyraziły m.in. Rada Europy, Unia Europejska, Komisja Wenecka. Przemiany nad Wisłą zastanawiają także amerykańskich senatorów Johna McCaina, Bena Cardina i Dicka Durbina, którzy dali temu wyraz w liście do polskich władz.
Kaczyński (w rzeczywistości odpowiedziała na niego premier Beata Szydło - red.) - jak pisze Hooper - odpisał, że senatorowie nie rozumieją Polski i opinie w ich liście przywołują retorykę stalinizmu.
"Jak na ironię" w tym czasie był w USA szef MSZ Witold Waszczykowski, który po raz kolejny prosił o wzmocnienie wschodniej flanki NATO w obronie przed ewentualną agresją ze strony Rosji. Podkreślał także, że Polska i USA są "bliskimi przyjaciółmi i sojusznikami ze wspólną historią i wartościami".
Jednak - jak przekonuje Hooper - USA i UE powinny wziąć pod uwagę, że Polska często zmienia zasady gry w polityce i dlatego powinny "zachować asertywność". Jej zdaniem prezydent Obama powinien wykorzystać szczyt NATO, by przypomnieć Polsce o "wspólnych wartościach". Także Unia Europejska powinna podjąć kroki wobec Warszawy. Komisja Europejska powinna zastosować tzw. mechanizm kontroli praworządności, swoje działania powinien uruchomić także Parlament Europejski, a Rada Europejska wszcząć postępowanie z Artykułu 7 Traktatu Lizbońskiego.
"Dzięki użyciu tych trzech mechanizmów i skoordynowanym działaniom pomiędzy UE a Stanami Zjednoczonymi być może Polska zrozumie, że jest różnica pomiędzy stalinizmem a globalną obawą o praworządność, prawa człowieka, stabilność i koniunkturę" - konstatuje Melissa Hooper.
Reuters: są rozmowy z Lockheedem
O Polsce pisała w czwartek także agencja Reutera, która zwróciła uwagę na to, że Polska wznowiła rozmowy z koncernem US Lockheed Martin w sprawie przetargu na dostawę systemu obrony powietrznej średniego zasięgu (MEADS). Zauważa, że ta firma została poprzednio wykluczona z przetargu, jednak agencja, powołując się na wiceszefa MON, podaje, że Warszawa ma się jeszcze raz przyjrzeć tej ofercie, bo jest opcją tańszą.
- Zawsze utrzymywaliśmy naszą poprzednią ofertę ws. MEADS. Nasz program pozostaje ważny - powiedział Reutersowi Marty Coyne, jeden z dyrektorów w Lockheed.
Nadziei nie traci także producent systemu Patriot konsorcjum Raytheon, które w przetargu zostały wybrane do testów w czasie kadencji poprzedniego rządu. Nowy szef MON powiedział, że przyjrzy się przetargom od nowa. Raytheon w oświadczeniu przesłanym do agencji Reutera informuje, że udowodniło, że sprostało wymaganiom offsetowym wyszczególnionym w przetargu.
Autor: pk//gak / Źródło: Reuters, Huffington Post
Źródło zdjęcia głównego: Huffington Post/Reuters/NATO