Polskie F-16 i C-130 Hercules ruszyły do "walki" nad Alaską w ramach wielkich międzynarodowych manewrów Red Flag 2012. Po kilku tygodniach ćwiczeń, kiedy Polacy latali w niecodziennych dla siebie warunkach, głównie na bardzo małych wysokościach, teraz będą musieli zaprezentować pełnię swoich umiejętności w starciach z amerykańskimi pilotami. Polacy "walczą" m.in. u boku Luftwaffe.
Wielkie ćwiczenia Red Flag mają już długą tradycję. Pomysł ich zorganizowania pojawił się w amerykańskim wojsku po wojnie w Wietnamie, kiedy lotnicy USA wykazali się słabymi umiejętnościami w walce w powietrzu. Chcąc zaradzić takiej sytuacji w przyszłości, zdecydowano o zorganizowaniu dorocznych manewrów, które dają lotnikom możliwość ćwiczenia w warunkach maksymalnie zbliżonych do tych rzeczywistych.
Pierwsze manewry Red Flag miały miejsce w 1975 roku. Z czasem zaczęto do nich dołączać lotników z krajów sojuszniczych NATO, aby alianci mieli możliwość przeciwiczenia współpracy i warunkach wojennych przebiegała ona możliwie bezproblemowo. Przy okazji inni członkowie NATO mieli możliwość podszkolenia swoich pilotów.
Ramię w ramię z Luftwaffe
W 2012 roku po raz pierwszy w tym prestiżowym i wyjątkowym ćwiczeniu bioroą udział polskie Siły Powietrzne. Na Alaskę wysłano osiem F-16 i jednego C-130 Herculesa, który przewiózł do bazy w Eielson część wyposażenia Polaków i kilku pilotów. Większość sprzętu przeleciała do USA na pokładzie wynajętego ciężkiego transportowaca AN-124 Rusłan i A310 Luftwaffe, który wiózł na ćwiczenia Niemców. Polacy dotarli na Alaskę już w połowie maja.
Kolejne tygodnie spędzono na ćwiczeniach "Distant Frontier", które mają przygotować pilotów do właściwych wielkich manewrów. W ich trakcie Polacy między innymi zbombardowali amerykańską ziemię, zrzucając na poligonie szereg bomb ćwiczebnych. Załoga Herculesa mogła natomiast ćwiczyć zrzut zaopatrzenia na "wrogim" terenie bronionym przez "wrogie" myśliwce, przed którymi broniły ich polskie F-16.
Polscy piloci trenowali też walkę powietrzną. W trakcie ćwiczeń polskie maszyny ramię w ramię z Eurofighterami Luftwaffe ścierały się z "wrogami" symulowanymi przez amerykańskie i inne polskie F-16. Jak piszą z Alaski lotnicy, prawdopodobnie był to pierwszy przypadek walki polskich myśliwców u boku Niemców.
Więcej adrenaliny
Jedną z głównych zalet możliwości ćwiczenia na Alasce jest dla polskich myśliwców możliwość latania na małych wysokościach w górach. W Polsce teoretycznie piloci mogą latać na wysokości 150 metrów, ale tylko nad "nudnymi" równinami. - U nas wszystkie tereny górzyste nadające się do naszych celów należą do parków narodowych. Więc są dla nas niedostępne - powiedział podpułkownik Paweł Marcinkowski, który dowodzi Polakami podczas ćwiczeń Red Flag. - Tutaj ze względów bezpieczeństwa latamy nie niżej niż 300 metrów, ale nie odczuwamy potrzeby latania niżej. I tak szczyty gór są znacznie powyżej pułapu naszych lotów - powiedział lotnik.
Trochę inaczej sytuacja wygląda dla załogi Herculesa, która też trenuje latanie tuż nad ziemią. - Na Alasce możemy latać na 100 metrach nad terenem, w Polsce minimum to 300 metrów – wyjaśnia major pilot Jarosław Gozdalski, dowódca załogi C-130. – Próbowaliśmy podobne zadania wykonywać w Polsce, ale spotkaliśmy się z protestami mieszkańców i musieliśmy ograniczyć szkolenie w tym zakresie. Tu nic poza przepisami nas nie ogranicza.
Intensywne loty nad Alaską
Po dwóch tygodniach takich intensywnych przygotowań, 13 czerwca oficjalnie rozpoczęto właściwe manewry Red Flag 2012. Bierze w nich udzał łącznie 12 amerykańskich jednostek, które latają na szeregu maszyn: myśliwce F-16, F-22, samoloty szturmowe A-10, transportowce i tankowce KC-135, C-130, C-17, samolot AWACS E-3 i śmigłowce UH-60. Poza Amerykanami i Polakami nad Alaską latają Japończycy (myśliwce F-15, tankowce KC-767 i latajace centra dowodzenia AWACS E-767), Niemcy (myśliwce Eurofighter oraz tankowce/transportwoce A-310), oraz Australijczycy (kolejne centrum kontroli i dowodzenie B-737 AEW&C).
Uczestnicy ćwiczeń są dzieleni na dwie grupy: Niebieskich i Czerwonych. Zazwyczaj ci pierwsi są tymi "dobrymi" (symulują siły NATO) a drudzy tak zwanymi "agresorami" (symulują zazwyczaj samoloty produkcji rosyjskiej). Podczas Red Flag 2012 w szeregach Niebieskich będzie latać codziennie około 60 maszyn. W rolę Czerwonych wciela się specjalna 18. Eskadra USAF, której głównym zadaniem jest symulowanie "wrogów" w różnego rodzaju ćwiczeniach. Ich samoloty mają nawet specjalne malowanie, niespotykane w szeregach wojsk NATO, które przypomina kamuflarze rosyjskie i chińskie. Na marginesie Niebieskich i Czerwonych są jeszcze Biali, którzy są neturalni i działają na rzecz obu stron, czyli na przykład latające tankowce.
Manewry potrwają dwa tygodnie. Polacy będą ćwiczyć różnego rodzaju starcia w powietrzu, od przełamywania wrogiej obrony, po obronę własnego terytorium i swoich samolotów transportowych. Będą też szkolic się w bombardowaniu i wspieraraniu własnych wojsk na ziemi. Łącznie Polacy spędzą na Alasce około miesiąca.
Materiał o ćwiczeniach "Red Flag" w dzisiejszym programie "Polska i Świat" o godzinie 21.30
Autor: mk\mtom / Źródło: sp.mil.pl, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: sp.mil.pl | por. pilot Łukasz Gradziński