GROM i polskie służby specjalne brały udział w operacji uwolnienia afgańskiej parlamentarzystki porwanej przez talibów. Fariba Kakar została porwana przez rebeliantów w sierpniu z taksówki, którą jechała wraz z dziećmi. Negocjacje prowadzone przez Afgańczyków nie przynosiły rezultatów, więc o pomoc poproszono m.in. Polaków.
Jak pisze "Polska Zbrojna" na swojej stronie internetowej, rebelianci zatrzymali taksówkę, którą jechała parlamentarzystka w okolicach Ghazni. Taksówkarz i dzieci Fariby Kakar zostali uwolnieni po kilku dniach, jednak o losie jej samej nie było żadnych wieści.
Działania afgańskich służb nie przyniosły rezultatów, więc o pomoc poproszono koalicję ISAF. W skład jednego z zespołów, które wesprzeć miały Afgańczycy weszli Polacy z GROM-u, a do pomocy komandosom przydzielono zespół operacyjny Służby Kontrwywiadu Wojskowego.
Skomplikowana operacja
Komandosi przygotowywali się do uwolnienia zakładniczki, a polskie służby specjalne zbierały informacje wywiadowcze. Jak podkreślił w rozmowie z "Polską Zbrojną" mjr Marek Pietrzak, rzecznik prasowy Dowództwa Operacyjnego, zadanie to było bardzo utrudnione, ponieważ miejsce przetrzymywania Kakar wielokrotnie ulegało zmianie.
Siły polsko - afgańskie pozostawały w gotowości przez niemal miesiąc. Dzięki działaniom negocjatorów, oficerów polskich i afgańskich wojsk oraz służb specjalnych, m.in. GROM-u, talibowie uwolnili zakładniczkę w zeszłą sobotę.
W przekazaniu zakładniczki uczestniczyli przedstawiciele afgańskich władz i mąż porwanej parlamentarzystki. Operację ubezpieczali m.in. komandosi GROM. Uwolniona kobieta bezpiecznie trafiła do obozu GROM-u w bazie wojskowej Ghazni, gdzie stacjonują polscy żołnierze, a następnie odleciała do Kabulu.
Autor: kg//kdj / Źródło: polskazbrojna.pl