Kilka tysięcy policjantów z najuboższego stanu Brazylii od 10 dni strajkuje. Jak na razie jedynym efektem ich protestu jest podwojenie się liczby morderstw w Bahii. Dlatego też prezydent kraju Dilma Rouseff ostro krytykuje strajk.
245 uczestników strajku, w którym bierze udział 20 proc. spośród 31 000 policjantów w stanie Bahia, w północno-wschodniej, najuboższej części kraju, okupowało od wtorku ubiegłego tygodnia siedzibę parlamentu stanowego w Salvadorze.
Uważam za uprawnione rewindykacje płacowe wysuwane w demokratycznym państwie, ale nie możemy dopuścić do tego, aby strajk (policji) powodował panikę i strach Dilma Rousseff
W tym czasie, odkąd znaczna część policji znikła z ulic, dokonano w stanie Bahia 143 morderstw, mnożą się rabunki, napady i akty wandalizmu.
- Uważam za uprawnione rewindykacje płacowe wysuwane w demokratycznym państwie, ale nie możemy dopuścić do tego, aby strajk (policji) powodował panikę i strach - powiedziała prezydent Dilma Rousseff.
Zabrała głos bezpośrednio po tym, gdy kilka stacji telewizyjnych rozpowszechniło nagrania rozmów telefonicznych prowadzonych przez przywódcę strajkujących Marco Prisco. Koordynował on telefonicznie akcję podpalania samochodów ciężarowych w celu zablokowania jednej z najważniejszych dróg stanowych.
Telewizja pokazała również zdjęcia płonących samochodów.
Osłupiałe władze
- Dosłownie osłupiałam, gdy zobaczyłam to w telewizji, ponieważ pokazuje to, że za strajkiem kryją się inne interesy - oświadczyła Dilma Rousseff, nawiązując do podsłuchanych rozmów. Dotyczyły one m.in. rozszerzenia strajku policji na Rio de Janeiro i inne miasta, aby sparaliżować ruch przed zbliżającym się słynnym brazylijskim karnawałem w celu "postawienia rządu pod ścianą".
Na rozpoczynające się między 17 a 22 lutego w różnych miastach Brazylii obchody karnawałowe z występami słynnych szkół samby co roku przybywają miliony Brazylijczyków i setki tysięcy zagranicznych turystów.
Ci, którzy otrzymują pieniądze i broń, aby bronić społeczeństwa, nie mogą tej broni obracać przeciwko niemu! Jose Eduardo Cardozo
Wojsko na ulicy
Rząd wysłał do Bahii ponad 3 000 żołnierzy z rozkazem przywrócenia ładu w tym stanie i zapowiedział skierowanie wojska do niektórych innych stanów.
Gubernator stanu Bahia Jacques Wagner obiecał, że nie wyciągnie konsekwencji w stosunku do policjantów, którzy uczestniczyli w pokojowych demonstracjach, ale odpowiedzialni za akty wandalizmu zostaną ukarani.
Źródło: PAP