Władze stanu Paraiba w północno-wschodniej Brazylii poinformowały w czwartek o wdrożeniu śledztwa w sprawie nielegalnego "szwadronu śmierci". Złożona z obecnych i byłych policjantów grupa podejrzana jest o zamordowanie w latach 90. ubiegłego stulecia 300 osób.
"Szwadron" zabijał na zlecenie przebywających w więzieniach członków brazylijskiej mafii narkotykowej. Rozkazy wydawał przez telefon komórkowy jeden z jej bossów, odbywający karę długoletniego więzienia. W ten sposób eliminował konkurencję w handlu narkotykami.
Sekretarz ds. bezpieczeństwa publicznego stanu Paraiba, Gustavo Ferraz Gominho, poinformował w czwartek media, że na trop "szwadronu śmierci" wywiad policyjny natrafił po siedmiu miesiącach badania sprawy tajemniczych, "fachowo dokonywanych" zabójstw.
Handlowali narkotykami
Gang złożony z czynnych i emerytowanych członków policji dokonywał na rozkaz "bossa" przebywającego w więzieniu również nielegalnych transakcji narkotykowych i różnego rodzaju rabunków.
Czterech członków "szwadronu śmierci" aresztowano we wtorek pod zarzutem przygotowywania zabójstwa inspektora generalnego policji stanowej.
Brazylia przez kilka dziesięciolecia była terenem działań różnych tzw. "szwadronów śmierci". Złożone z policjantów i cywilów miały wspomagać oficjalne działania policyjne. Przede wszystkim dokonywały nocami liczne zabójstwa, zwłaszcza w prowadzonej na własną rękę walce z dziecięcymi i młodzieżowymi gangami złodziejskimi.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24