Szwajcarscy urzędnicy nie sprawią Romanowi Polańskiemu prezentu pod choinkę. Decyzję o ewentualnym oddaleniu amerykańskiego wniosku o ekstradycję reżysera Szwajcarzy podejmą na początku przyszłego roku. Deklarację taką złożyło szwajcarskie ministerstwo sprawiedliwości.
- Decyzja w sprawie ekstradycji Romana Polańskiego będzie podjęta na początku przyszłego roku. Wniosek USA o ekstradycję jest bardzo szczegółowy, podobnie jak uwagi adwokatów reżysera, i zbadanie ich wymaga czasu - oznajmił rzecznik ministerstwa Folco Galli.
Wniosek o ekstradycję Polańskiego Amerykanie przekazali Szwajcarom 22 października - niemal miesiąc po aresztowaniu 76-letniego artysty na lotnisku w Zurychu. Wniosek jest rozpatrywany przez szwajcarski sąd federalny.
Od jego decyzji Polański będzie mógł się odwołać do dwóch instancji - sądu w Bellinzonie i Trybunału Federalnego w Lozannie.
Czeka w areszcie domowym
Od 4 grudnia Polański, zwolniony za kaucją w wysokości 4,5 mln franków (3 mln euro), przebywa w areszcie domowym w swojej posiadłości w szwajcarskim Gstaad.
Reżyser nie może opuszczać o żadnej porze swego domu. Prócz wpłacenia kaucji musiał zdeponować dokumenty tożsamości i podróży, a także poddać się nadzorowi elektronicznemu.
Ścigany za gwałt
Wymiar sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych zarzuca reżyserowi, że w 1977 roku w willi aktora Jacka Nicholsona w Hollywood uwiódł 13-letnią wówczas Samanthę Gailey. W stanie Kalifornia czyn lubieżny z nieletnią klasyfikowany jest automatycznie jako gwałt.
Przed zakończeniem postępowania karnego w USA Polański zbiegł do Francji, by uchronić się przed spodziewaną karą więzienia.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24