Polakom udało się wydostać z Nairobi. Inni nie mieli tyle szczęścia


Polscy wspinacze, którzy zostali uziemieni w Kenii po pożarze lotniska w Nairobi, są już w Katarze. Stamtąd polecą do domu. W Nairobi wciąż czekają jednak tysiące podróżnych z całego świata.

W środę lotnisko w Nairobi spustoszył ogromny pożar. Strażakom udało się go ugasić, jednak dla pasażerów znajdujących się na miejscu nie oznacza to końca kłopotów.

Podróżni muszą znaleźć teraz inny sposób na wydostanie się ze stolicy Kenii. Skarżą się, że trudno jest im uzyskać jakąkolwiek informację lub skontaktować się ze swoimi biurami podróży. Kenijskie władze starają się opanować ciężką sytuację. Loty krajowe przekierowane zostały na inne lotniska niedaleko Nairobi. Pasażerowie lotów międzynarodowych przewożeni są natomiast do Ugandy lub Tanzanii.

Polscy podróżni

Na lotnisku znajdowała się również polska grupa wspinaczy, którzy wracali z wyprawy na Kilimandżaro. Początkowo usiłowali dojechać do portu położonego niedaleko stolicy, jednak musieli zawrócić. Udało im się dotrzeć na lotnisko w Kilimandżaro, skąd polecieli do Kataru. Tam poczekają na samolot do Polski.

Lotnisko w Mombasie, gdzie najczęściej lądują podróżujący do Kenii Polacy, funkcjonuje normalnie. Aleksander Kropiwnicki z konsulatu w Nairobi powiedział, że do tej pory nie otrzymał sygnałów o trudnościach polskich pasażerów podróżujących z Nairobi.

Autor: kg//bgr / Źródło: Fakty TVN