W Pradze zmarł człowiek, który od pół roku żył bez serca i nie miał pulsu. Jakub Halik nie doczekał się "normalnego" przeszczepu i zmarł z wstawionymi w klatkę piersiową pompami.
Mężczyzna zmarł w szpitalu w Pradze w miniony weekend. Przyczyna jego śmierci nie została jeszcze sprecyzowana, ale według lekarzy, wszczepione mu w klatkę piersiową dwie pompy działały bez zarzutu. Wyniki badań patomorfologicznych będą znane za dwa tygodnie.
Człowiek bez pulsu
Halik został poddany pionierskiej operacji trzeciego kwietnia tego roku. Jego serce musiało zostać usunięte, ponieważ rozwijał się w nim złośliwy guz. Niestety, nie było odpowiedniego dawcy do przeszczepu.
Nie mogąc czekać, lekarze zdecydowali się więc wszczepić 32-latkowi dwie pompy, które tłoczyły krew zamiast serca. Urządzenia nie działały tak jak ludzki narząd, pompujący krew szybkimi skurczami, ale utrzymywały ciągły przepływ. Z tego powodu mężczyzna był jedynym człowiekiem, który żył nie mając pulsu.
Dotychczas podobna operacja, która odbyła się w USA, skończyła się śmiercią pacjenta po tygodniu. Kilka miesięcy życia Halika było więc wielkim osiągnięciem.
Autor: mk\mtom / Źródło: DENÍK.CZ