Francuski Senat zadecydował o podniesieniu minimalnego wieku emerytalnego z 60 do 62 lat. Związkowcy, którzy od kilku tygodni w różny sposób protestują przeciwko rządowym reformom systemu emerytalnego, zapowiadają strajk.
Senatorowie zaakceptowali w piątek po południu kluczową i zarazem najbardziej kontrowersyjną częścią rządowej reformy emerytalnej: zapis o podniesieniu minimalnego wieku emerytalnego z 60 do 62 lat. Zgromadzenie Narodowe - niższa izba parlamentu - przyjęła to rozstrzygnięcie już we wrześniu.
Zmianę poparli w piątek senatorowie rządzącej centroprawicy - Unii na Rzecz Ruchu Ludowego (UMP), a przeciw niej głosowała opozycja - głównie socjaliści, Zieloni i komuniści.
Francja stanie
Rządowy projekt spowodował największą w ostatnich latach falę protestów społecznych i manifestacji. Przyszły tydzień zapowiada się jako nowa próba sił przeciwników reformy z rządem.
Strajki mają rozpocząć się już w poniedziałek, ale kulminacja protestów zapowiadana jest na wtorek. Strajkować będzie m.in. transport, sektor energetyczny, szkoły podstawowe i średnie. Część z nich będzie bezterminowa. Dobrą wiadomość usłyszeli jedynie paryżanie - tamtejszy związek pracowników transportu wycofał swoje poparcie dla strajków zaplanowanych na 12 października.
Związki krajowe ogłosiły w piątek wezwanie do manifestacji, jakie mają się odbyć w sobotę 16 października. W ubiegłą sobotę w całym kraju wzięło udział w takich pochodach - według różnych źródeł - od 900 tys. do 2,9 mln osób.
Rząd nie ustąpi
Rządząca centroprawica jest zdeterminowana. Pod wpływem protestów zgodziła się jedynie na nieznaczne ustępstwa wobec przeciwników reformy emerytalnej. Jednak prezydent Nicolas Sarkozy wyklucza rezygnację z podniesienia minimalnego wieku przejścia na emeryturę z 60 do 62 lat.
Poza nielicznymi wyjątkami podwyższony też będzie o 2 lata - z 65 do 67 lat - próg, od którego będzie przysługiwała emerytura w pełnym wymiarze, nawet przy braku części z wymaganych składek.
Źródło: PAP, Reuters