Student z USA został skazany na 30 dni więzienia za podglądanie za pomocą internetowej kamery swojego współlokatora-geja. Chłopak kilka dni po incydencie popełnił samobójstwo.
20-letniemu Dharunowi Ravi, studentowi z New Jersey, groziło nawet 10 lat więzienia. Skazany pozostanie na okresie próbnym przez trzy lata. Musi też odbyć 300 godzin prac społecznych i zapłacić 10 tysięcy dolarów na rzecz organizacji charytatywnej pomagającej ofiarom uprzedzeń rasowych czy płciowych.
Łącznie postawiono mu 15 zarzutów, ale z części z nich Ravi został oczyszczony. Sąd uznał również, że deportacja pochodzącego z Indii Raviego nie jest konieczna.
Sędzia zauważył, że oskarżony ani razu nie przeprosił za popełniony czyn. Sędzia zaznaczył też, że próbował ukryć dowody i nakłaniał świadków do zmiany zeznań.
"Media rozdarły mi syna na strzępy"
Do incydentu doszło we wrześniu 2010 roku. Ravi za pomocą internetowej kamery sfilmował swojego współlokatora podczas pocałunku z innym mężczyzną. Wideo obejrzało kilkoro innych studentów z akademika. Ravi dodatkowo wysłał wiadomość o tym przez Twittera i usiłował powtórzyć nagranie.
Kilka dni po tym Clementi popełnił samobójstwo, skacząc z mostu.
Proces był głośno komentowany w USA i wywołał debatę na temat prześladowań w sieci. W sprawie głos zabrał także prezydent Barack Obama.
Podczas procesu rodzice Clementiego ze łzami w oczach mówili, że ich syn był normalnym, dobrym chłopcem. - Nie wiedzieliśmy o tym, że czuł się tak zdesperowany - przyznała matka chłopaka, Jane. Z kolei rodzice Raviego oskarżyli media o to, że "rozdarły ich syna na strzępy". Ich zdaniem także, Dharun został napiętnowany przez społeczność gejowską, a sama sprawa traktowana była niczym morderstwo.
Źródło: bbc.co.uk