Kobieta z Jemenu, podejrzewana o wysłanie bomb do Stanów Zjednoczonych, została aresztowana wraz ze swoją matką - poinformował obrońca.
- Jej znajomi powiedzieli mi, że jest spokojną studentką i nie ma informacji o jej zaangażowaniu w jakąkolwiek religijną czy polityczną grupę - powiedział Abdel Rahman Burman w rozmowie z agencją Reutera. I dodał: - Martwi mnie to, że dziewczyna może być ofiarą, ponieważ nie ma żadnego sensu, że osoba która chciałaby przeprowadzić taką operację, zostawiłaby zdjęcie swojego dowodu tożsamości oraz numer telefonu.
Jak poinformował, kobieta została zatrzymana wraz ze swoją matką; nie podał jednak żadnych szczegółów.
Materiały wybuchowe w samolotach
Według władz, kobieta, która miała wysyłać do USA śmiercionośne ładunku, została wyśledzona za pomocą numeru telefonu, który zostawiła w firmie przewozowej. W rozmowie z Reuterem, przedstawiciele władz zaznaczyli, że kobieta była studentką medycyny w Sanie oraz że ma ponad 20 lat. Została aresztowana w biednej dzielnicy w zachodniej części Sany.
Materiały wybuchowe przygotowane do zdetonowania znaleziono w piątek w lecących z Jemenu do USA samolotach podczas ich międzylądowania w Wielkiej Brytanii i w Dubaju w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Samoloty transportowe należały do firm UPS i FedEx. Paczki były wysłane z Jemenu do dwóch synagog w rejonie Chicago w Stanach Zjednoczonych. Jednak, jak oświadczył w sobotę David Cameron, ładunek znaleziony w Wielkiej Brytanii, miał eksplodować na pokładzie samolotu.
Źródło: reuters, pap