Po krwawych protestach władze rozwiązują milicję

Mieszkańcy Bengazi domagali się delegalizacji milicji i zbrojnych ugrupowań islamskichReuters

Libijski rząd zarządził rozwiązanie wszystkich milicji i ugrupowań zbrojnych, które nie reprezentują władz państwowych. Decyzja ma związek z piątkowymi protestami w Bengazi. Libijczycy wystąpili przeciwko milicjom islamskim, które mimo zakończenia rebelii, nie chciały podporządkować się nowej władzy.

Jak poinformował przewodniczący libijskiego Zgromadzenia Narodowego Mohamed el Megarjef, decyzja dotyczy "wszystkich brygad i formacji zbrojnych, które nie są legitymizowane przez państwo". Dodał on, że postanowiono też utworzyć "centrum operacyjne" w Bengazi złożone z przedstawicieli armii, służb podporządkowanych ministerstwu spraw wewnętrznych i dowódców byłych oddziałów rebeliantów, które obecnie podporządkowane są ministerstwu obrony.

Protest Libijczyków Decyzję ogłoszono po demonstracjach mieszkańców Bengazi przeciwko milicjom islamskim, w rezultacie którego musiały one opuścić miasto. W starciach zginęło 11 osób, w tym sześciu funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa.

Gniew demonstrantów skierował się także przeciwko ugrupowaniu, które zadeklarowało wsparcie rządu. Wcześniej dwa ugrupowania milicji islamskich w mieście Derna, we wschodniej Libii, Abu Slim i Ansar al-Szaria, ogłosiły swoje rozwiązanie i opuściły pięć zajmowanych dotąd baz. Jak informuje Reuters, decyzje te mają związek z protestami w Bengazi. Ansar al-Szaria miało być zamieszane w atak na konsulat USA w tym mieście, w rezultacie którego zginął ambasador i trzech innych Amerykanów.

Akty przemocy

Mimo, że od obalenia reżimu Muammara Kaddafiego minął już ponad rok, nadal znaczne obszary Libii kontrolowane są przez zbrojne grupy byłych rebeliantów, które często dopuszczają się aktów przemocy i grabieży wobec ludności cywilnej. Ludność cywilna - jak podkreślają analitycy - jest w coraz większym stopniu wrogo do nich nastawiona i żąda od władz państwowych skutecznej ochrony.

Autor: mac//kdj / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Reuters