Dzień po ujawnieniu informacji, że większościowy udziałowiec radia Echo Moskwy, holding Gazprom-Media, zażądał wymiany dwóch wchodzących w skład rady dyrektorów rozgłośni członków, za moskiewskie radio zabrała się prokuratura. Na krótko.
Prokuratura rejonowa w Moskwie wezwała na czwartek redaktora naczelnego radia Echo Moskwy Aleksieja Wieniediktowa, by złożył wyjaśnienia dotyczące statutu rozgłośni, ale po kilku godzinach wycofała wezwanie.
O zamieszaniu tym w środę poinformował sam Wieniediktow. Przekazał, że prokuratura prowadzi postępowanie sprawdzające w sprawie skargi złożonej przez niejakiego Aleksandra Fiszlera z Tambowa, utrzymującego, iż statut Echa Moskwy jest niezgodny z kodeksem pracy.
Za niezgodne z prawem autor skargi uznał to, że szef radia jest wybierany przez pracowników. Zakwestionował też zapis w statucie zabraniający dziennikarzom Echa Moskwy wstępowania do partii politycznych. Fiszler ze swej strony przekazał, że skargę złożył miesiąc temu. Podał też, że sam jest członkiem demokratycznej partii Jabłoko.
Członek Jabłoka składa skargę
Lider Jabłoka Siergiej Mitrochin potwierdził, że osoba taka rzeczywiście należy do partii, ale samą skargę uznał za prowokację. Przywódca Jabłoka zapowiedział, że na najbliższym posiedzeniu władz partii wystąpi z wnioskiem o wykluczenie Fiszlera z jej szeregów.
Wieniediktow zaapelował do Mitrochina, aby tego nie robił. Podkreślił, że rozgłośnia nie ma pretensji do autora skargi.
Pragnę przypomnieć, że nasz statut kilka lat temu został zatwierdzony przez radę dyrektorów. Jej członkiem był wówczas obecny prezes Najwyższego Sądu Arbitrażowego Federacji Rosyjskiej Anton Iwanow. Jest wątpliwe, by nie wychwycił zapisów niezgodnych z kodeksem pracy Aleksiej Wieniediktow
Gazprom żąda zmian
Poprzedniego dnia ujawnił on, że pod koniec grudnia holding Gazprom-Media, do którego należy znana z krytycznych komentarzy pod adresem premiera Rosji Władimira Putina rozgłośnia, zażądał przedterminowego odwołania rady dyrektorów Echa Moskwy i wymiany dwóch wchodzących w jej skład niezależnych dyrektorów.
Wieniediktow poinformował, że wobec tego on i jego pierwszy zastępca Władimir Warfołomiejew na własną prośbę również odejdą z tego gremium, które jest odpowiednikiem polskiej rady nadzorczej. Dodał, że pozostanie na stanowisku szefa radia i że w polityce redakcyjnej nie nastąpią żadne zmiany.
Wieniediktow przypomniał, że zgodnie ze statutem radia redaktor naczelny wybierany jest przez zespół na trzyletnią kadencję. On sam kieruje Echem Moskwy od 1998 r. i do zakończenia kadencji pozostały mu dwa lata. W razie odwołania go z tej funkcji przez radę dyrektorów jego obowiązki do końca kadencji pełnić będzie pierwszy zastępca. Wieniediktow przyznał zarazem, że zmiana układu sił w radzie dyrektorów może ułatwić jego odwołanie. Według niego, obecnie nie ma jednak takiego ryzyka.
Zdumiona redakcja
Z kolei redakcja Echa Moskwy wyraziła zdumienie z powodu trybu odwołania rady dyrektorów. Zwróciła uwagę, że walne zgromadzenie akcjonariuszy, które miało wybrać nową radę, planowano na czerwiec. Dymisje niezależnych dyrektorów - prawnika Aleksandra Makowskiego i ekonomisty Jewgienija Jasina - redakcja określiła jako "niesprawiedliwe".
Echo Moskwy oceniło, że wydarzenia te stanowią reakcję na krytykę rozgłośni ze strony osób sprawujących najwyższe urzędy w państwie. Walne zgromadzenie akcjonariuszy, na którym wybrana zostanie nowa rada dyrektorów, wyznaczono na 29 marca.
Zdaniem Jasina, celem zainicjowanych zmian jest przejęcie przez państwo kontroli nad niezależnymi środkami masowego przekazu.
Holding medialny kontrolowanego przez państwo koncernu gazowego Gazprom jest właścicielem 66 proc. akcji radia. Pozostałe 34 proc. należy do dziennikarzy. Obecnie w radzie dyrektorów rozgłośni zasiada 9 osób, w tym cztery delegowane przez Gazprom-Media, trzy przez zespół oraz dwóch niezależnych dyrektorów. Holding Gazprom-Media zapewnił, że zmiany w radzie dyrektorów Echa Moskwy związane są z działalnością biznesową i nie odbiją się na polityce redakcyjnej radia.
Putin i "ekskrementy"
W styczniu na spotkaniu z redaktorami naczelnymi mediów rosyjskich Putin po raz kolejny ostro skrytykował Echo Moskwy, mówiąc, że od rana do wieczora radio wylewa na niego "ekskrementy". Zarzucił też radiu, że w niektórych poruszanych tematach faworyzuje punkt widzenia USA kosztem oficjalnego stanowiska Rosji.
Równie ostro Putin atakował rozgłośnię w czasie wojny między Rosją a Gruzją w 2008 roku i po aresztowaniu w 2003 roku szefa koncernu naftowego Jukos Michaiła Chodorkowskiego. Niedawno premier zaproponował Wieniediktowowi, by ten został jego mężem zaufania podczas marcowych wyborów prezydenckich. Szef Echa Moskwy odmówił. Wieniediktow ujawnił, że radio krytykował też prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia/Andirej Romanienko (CC-BY-SA)