Gdy 23 marca potężny wybuch wstrząsnął Jerozolimą, oczy świata znów zwróciły się na Izrael. Jeszcze kilka godzin przed zamachem wicepremier tego kraju Silvan Shalom sugerował, że może pojawić się konieczność powtórzenia inwazji na Strefę Gazy z przełomu 2008 i 2009 roku.
Środowy zamach w Jerozolimie nastąpił po serii ataków rakietowych i moździerzowych ze Strefy Gazy na terytoria izraelskie. 11 marca doszło też do masakry żydowskiej rodziny w osiedlu Itmar na Zachodnim Brzegu.
Jak pisze ośrodek STRATFOR, premier Izraela staje teraz przed dylematem: czy wrócić do stołu rokowań z prezydentem Autonomii Palestyńskiej Mahmoudem Abbasem (i narazić się na ostrą krytykę środowisk ortodoksyjnych), czy odłożyć plan pokojowy ad calendas graecas (co grozi kolejnymi atakami i krytyką społeczności międzynarodowej).
Jeszcze przed zamachem pojawiały się głosy w rządzie o rozważaniu rozwiązania siłowego. Wicepremier Silvan Shalom powiedział w środę w izraelskim radiu, że "być może będziemy musieli rozważyć powrót" do operacji "Płynny Ołów".
- Mówię to pomimo tego, że wiem, iż taka rzecz oczywiście sprawiłaby, że region znalazłby się w znacznie bardziej łatwopalnej sytuacji - stwierdził Shalom. Przeprowadzona na przełomie 2008 i 2009 roku inwazja na Strefę Gazy kosztowała życie 14 Izraelczyków i 1350 Palestyńczyków, w tym setki cywilów, kobiet i dzieci.
Moździerze i rakiety domowej roboty
Jak donosi ośrodek STRATFOR, w ostatnich latach przemoc Palestyńczyków względem Izraelczyków ograniczała się głównie do odpalania w kierunku przygranicznych miast domowej roboty rakiet czy ostrzałów moździerzowych. W zdecydowanej większości przypadków obywało się bez ofiar. Mimo wielu oskarżeń i domysłów, sprawcy podobnych ataków zazwyczaj pozostają nieznani.
Na terytoriach palestyńskich działa wiele organizacji nastawionych wrogo wobec Izraela. Są to między innymi Brygady Męczenników Al-Aksy, Hamas, Palestyński Islamski Dżihad czy Hezbollah. Na arenie międzynarodowej jednym z największych (i najgłośniejszych) przeciwników Tel Awiwu jest Teheran. Jednak prezydent Ahmendineżad i Iran, szczególnie w kontekście niepokojów wewnętrznych, nie ma realnych szans zagrozić Izraelowi.
Źródło: Stratfor
Źródło zdjęcia głównego: wikipedia.org