Oscar Pistorius został zwolniony za kaucją - taką decyzję podjął w piątek sąd w Pretorii. Lekkoatleta musi wpłacić milion randów (113 tysięcy dolarów) gotówką, dwa razy w tygodniu musi stawiać się na policji i ma zakaz opuszczania kraju. Następna rozprawa odbędzie się 4 czerwca.
W piątek sędzia Desmond Nair orzekł, że Pistorius może wyjść na wolność za kaucją miliona randów. Musi też oddać paszport, ma zakaz opuszczania kraju i zbliżania się do lotnisk, nie może także mieszkać w swoim domu, gdzie doszło do zabójstwa Reevy Steenkamp. Do następnej rozprawy oskarżony pozostanie prawdopodobnie u swojego wuja Arnolda Pistoriusa. Lekkoatleta będzie musiał też stawiać się na policji dwa razy w tygodniu i mieć specjalną przepustkę, gdy będzie chciał opuścić Pretorię. Ma także zakaz rozmawiania ze świadkami w procesie, nie może pić alkoholu ani zażywać substancji odurzających.
Następna rozprawa - 4 czerwca
Podczas ogłaszania decyzji rodzina Pistoriusa w sądzie wiwatowała i głośno się cieszyła. On sam pozostał spokojny. Wcześniej za to tłumił łzy, gdy sędzia przypominał historię jego związku ze Steenkamp.
We wtorek Pistorius usłyszał zarzut morderstwa z premedytacją. Kwalifikacja czynu nie została zmieniona. Następna rozprawa odbędzie się 4 czerwca.
Oskarżenie utrzymuje, że Pistorius z premedytacją zamordował swoją dziewczynę Reevę Steenkamp, czterokrotnie strzelając do niej przez drzwi łazienki. Steenkamp doznała ran głowy, biodra i ramienia. Obrona twierdzi, że zabójstwo było fatalną pomyłką- sportowiec miał pomylić dziewczynę z włamywaczem. Miał chwycić pistolet i pójść do łazienki, a następnie strzelił przez zamknięte drzwi.
Według świadków, w domu sportowca słychać było strzały i krzyki.
"Nie ucieknie, jest zbyt znany"
W czasie piątkowego posiedzenia sądu adwokaci argumentowali, że Pistorius nie ucieknie z kraju, jeśli wyjdzie za kaucją, bo jest zbyt znany, a w dodatku utrudnią to jego protezy, które zostaną wykryte na każdej kontroli bezpieczeństwa.
Na wypuszczenie lekkoatlety od początku rozpoczętej trzy dni temu rozprawy nie zgadzała się prokuratura. Reprezentujący ją Gerrie Nel zaznaczył, że istnieje duże prawdopodobieństwo, iż sportowiec próbowałby uciec z RPA. Zastrzegł, że wybuchy płaczu, których świadkami wielokrotnie byli uczestnicy procesu, nie są wyrazem poczucia winy. - Jedyną osobą, której mu żal, jest on sam. Myśli - zabiłem ją i moja kariera jest skończona - podkreślił. Prokurator zaapelował także, aby traktować sportowca na równi z wszystkimi i nie brać pod uwagę jego sławy oraz niepełnosprawności.
Wróci do treningów?
Przed rozpoczęciem piątkowego posiedzenia Ampie Louw, który w przeszłości trenował przez wiele lat Pistoriusa, powiedział zgromadzonym w sądzie dziennikarzom, że jeśli lekkoatleta zostanie wypuszczony, to możliwe, że zajmie się jego powrotem do ćwiczeń. Jak dodał, zdaje sobie sprawę, że po ostatnich wydarzeniach sportowiec może nie być jeszcze emocjonalnie gotowy, aby skoncentrować się w pełni na bieganiu. - To pozwoliłoby mu jednak oczyścić umysł. Im wcześniej zacznie, tym lepiej - podkreślił.
W czwartek główny adwokat 26-letniego zawodnika Barry Roux wyliczał błędy popełnione przez policjantów. Zwrócił uwagę, że prowadzący dotąd śledztwo Hilton Botha sam jest oskarżony w sprawie usiłowania morderstwa. W związku z dotyczącymi tego funkcjonariusza wątpliwościami szef policji wprowadził w jego miejsce detektywa Vineshkumara Moonoo. Wcześniej obrońca kwestionował także zeznania świadka, który twierdzi, że słyszał krzyki w domu Pistoriusa zanim padły strzały. Roux zastrzegł, że osoba te mieszka zbyt daleko, aby jej relację uznać za wiarygodną. Przedstawiając w środę plan mieszkania Nel stwierdził, że mimo ciemności sportowiec nie mógł nie zauważyć, iż Steenkamp nie ma w łóżku. A właśnie taką argumentację Pistorius przedstawił we wtorek w oświadczeniu odczytanym przez obrońcę. Botha poinformował wtedy, że w łazience znaleziono dwa telefony iPhone, a w sypialni dwa BlackBerry. Żaden z nich nie był użyty do wzywania pomocy. Funkcjonariusz poinformował także o znalezieniu amunicji do pistoletu kaliber 9 mm. Według niego Pistorius nie miał pozwolenia na posiadanie tego typu broni, z której została zastrzelona Steenkamp. Policjant dodał, że w sypialni znajdowały się także dwa pudełka z testosteronem i strzykawkami. Roux podkreślił, że były to ziołowe leki. Nel zastrzegł zaś, że nie sugerowano, że lekkoatleta je stosował.
Fatalna pomyłka czy morderstwo z zimną krwią?
Lokalne media informowały w ostatnich dniach, że w domu słynnego paraolimpijczyka już wcześniej dochodziło do aktów przemocy, a policja na miejscu zbrodni znalazła zakrwawiony kij do krykieta. Informacjom o śladach krwi zaprzeczyła policja, a oskarżony w oświadczeniu zaznaczył, że użył go, aby wyważyć zamknięte drzwi do łazienki, kiedy już zorientował się w swojej pomyłce. Miejscowa prasa, która szeroko relacjonuje sprawę Pistoriusa, sugeruje, że powodem zabójstwa mogła być zazdrość. Pistorius to pierwszy w historii lekkoatleta, który po amputacji kończyn wystąpił w igrzyskach olimpijskich (w Pekinie i Londynie). Stracił obie nogi w wieku 11 miesięcy w wyniku wrodzonej wady. 15 lipca 2007 roku, w mityngu IAAF w Sheffield, startując na specjalnych protezach rywalizował jako pierwszy niepełnosprawny sportowiec razem ze sprawnymi lekkoatletami.
Autor: jk/ja / Źródło: Reuters, PAP, tvn24.pl